ASF. W jakim kierunku będzie przesuwał się wirus?
Eksperci przewidują drogę rozprzestrzeniania się wirusa ASF w Polsce - zgodnie z migracją dzików.
W czwartek, 8 marca Główny Inspektorat Weterynarii podał: 110 nowych przypadków ASF.
Zdaniem wielu specjalistów odstrzał dzików jest, ale nie taki, jak być powinien. - Intensywny odstrzał to jedyna metoda, która pozwoli na zasadnicze ograniczenie wirusa ASF. Powinien być prowadzony nie tylko tam, gdzie pomór jest, ale w całej Polsce. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy narażeni na to, że pomór będzie się szerzył - powiedział prof. Zygmunt Pejsak z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach. Do 18 lutego 2018 roku w 31 powiatach znajdujących się w 4 województwach (lubelskim, podlaskim, warmińsko-mazurskim i mazowieckim) stwierdzono 1027 przypadków ASF.
Czytaj także: 200 zł za znalezienie dzika!
Od 14 lutego 2014 roku, a więc dnia, w którym znaleziono pierwszego zakażonego dzika w Polsce, wirus rozprzestrzenił się na odległość około 325 km wzdłuż granicy wschodniej oraz 180 km na zachód.
- Ostatnio pojawił się także na północy, w woj. warmińsko-mazurskim. Przeszedł do nas z Rosji. To jest kolejny region, gdzie pomór zaczyna się szerzyć - powiedział Zygmut Pejsak.
W całym kraju istnieje siedem zgrupowań ASF. Pierwszy, jaki miał miejsce w rejonie Hajnówki już powoli wygasa - dziki giną w szybkim tempie z powodu zakażeń, był też tam prowadzony odstrzał. - Natomiast teraz najbardziej aktywnym miejscem są okolice Warszawy. Stwierdziliśmy tam w samym styczniu 150 przypadków ASF i ta liczba rośnie. Ale pamiętajmy, że odsetek „dodatnich” dzików jest mocno związany z naszą intensywnością poszukiwania padłych zakażonych dzików - wyjaśnił Zygmunt Pejsak.
W którym kierunku ASF będzie się przemieszczał? Eksperci przewidują, że wirus w pierwszej kolejności dotrze do północno - zachodniej części Polski i dalej będzie przesuwał się w kierunku zachodnim, do Niemiec.
- To jest naturalna droga migracji dzików, ale każda droga rozprzestrzeniania się wirusa jest możliwa, zwłaszcza, gdy ktoś go przewiezie tysiące km dalej w kiełbasie - zaznaczył lekarz weterynarii i dodał, że wirus drogą dzików może przemieszczać się około 5 km na miesiąc. Niepokojące jest to, że coraz więcej zakażonych dzików przeżywa dłuższy okres czasu, nawet kilkanaście dni. To znaczy, że mogą się przemieszczać i zakażać kolejne dziki na dalszych odległościach. I choć każda znaleziona sztuka padnięta w Polsce jest badana pod kątem wirusa ASF, służby nie nadążają z ich wyszukiwaniem.
- Dziki są problemem, ponieważ w Polsce mamy ich piekielnie dużo, a do tego ich populacja bardzo szybko rośnie. W moim przekonaniu powinniśmy zmienić podejście do odstrzału dzików. Myśliwi strzelają coraz więcej w danym regionie i w tamtym roku odstrzelali 6 razy więcej dzików niż 30 lat temu, pomimo to populacja dzików przyrosła. Plany łowieckie zakładają, że populacja dzików rocznie przyrasta o 110%. Przyczyniły się do tego łagodniejsze zimy i większy areał kukurydzy. Mi się wydaje, że przyrasta 150% populacji dzików. W związku z tym co roku nam wzrasta populacja o około 100 tys. dzików - podał Zygmunt Pejsak.
Dlaczego odstrzału nie można jeszcze bardziej zintensyfikować, skoro zagrożona jest przyszłość jednej z ważniejszych gałęzi polskiej produkcji? - Wśród myśliwych są sędziowie, lekarze czy prawnicy. Oni polują dla przyjemności, to jest ich hobby, gdy mają czas, jadą na polowanie - skomentował lekarz weterynarii.
Według niego, miejsce, gdzie są zakażone dziki, powinno zostać ogrodzone, a w promieniu 50 km od niego należy wystrzelać wszystkie dziki, jakie tylko się da. - Dzięki temu nie będzie łańcucha zakaźnego. W ten sposób postępują Czesi i lepiej sobie radzą z problemem ASF u dzików - zaznaczył Zygmunt Pejsak. Pomór wśród dzików pojawił się w pierwszy raz w historii. Dlatego wszystkie metody są stosowane na zasadzie prób i błędów. Jeśli jednak inne kraje stosują rozwiązania, które przynoszą efekty, warto je także rozważyć.