ASF. Rolnicy z Wielkopolski wygaszają produkcję świń
Bogumił Prałat przyznaje, że jest sporo gospodarstw (zarówno większych, jak i mniejszych), które rażąco nie spełniają zasad bioasekuracji. - I z tym się nic nie robi. To jest bardzo duży problem - stwierdza. Właśnie takie hodowle, zdaniem specjalistów, są największym zagrożeniem, bo to właśnie do nich bardzo łatwo może wedrzeć się wirus ASF.
- Wielu hodowców ma podejście, że się uda, że ten problem ich nie dotyczy. A przecież chodzi o to, żeby wszyscy byli bardzo świadomi. Hodowcy muszą maksymalnie skoncentrować się na tym, by spełniać minimalne warunki bioasekuracji. Producenci świń, którzy poważnie podchodzą do tematu, mówią nam lekarzom weterynarii - kontrolujecie nas, wymagajcie od nas dużo. Lekarze weterynarii w czasie dotychczasowych kontroli bioasekuracyjnych kupowali troszkę marzenia hodowców. Często rolnicy obiecywali, że spełnią wymagania w najbliższych dniach, ale wielokrotnie tego nie robili. To się musi skończyć - tłumaczy lekarz weterynarii Piotr Mańka.
Specjalista apeluje do wszystkich producentów świń, by nie skarmiali trzody zbożem zbieranym w obecnym sezonie. To zbyt duże ryzyko. - Zdaję sobie sprawę, że koszony obecnie jęczmień ratuje budżety gospodarstw. Ale musimy pamiętać o tym, że w słomie i ziarnie wirus może przetrwać bardzo długo. W ten sposób możemy ASF zawlec do chlewni. Dlatego rolnicy, który w tej chwili zbierają jęczmień, powinni składować ten materiał i odczekać 90 dni. Dopiero po tym czasie możemy bezpiecznie tę paszę podawać zwierzętom - przekonuje lekarz weterynarii Piotr Mańka. Dodaje, że współpracował z gospodarstwami znajdującymi się za granicą, w samym epicentrum ASF, które, płody rolne jeszcze przed wykorzystaniem jako pasza, przechowywały przez 180 dni.
- Teraz już mają zapasy na 365 dni. Wszystko więc, co trafia dziś na stół paszowy było zebrane co najmniej rok temu. Takie podejście wymaga ogromnej reorganizacji naszych gospodarstw. Są to koszty. Jednak jestem przekonany, że w obecnych realiach hodowanie świń będzie przywilejem i będzie dotyczyło tylko zawodowców - stwierdza.