Pogłowie świń w górę [PODSUMOWANIE I PÓŁROCZA]
W ciągu roku ubyło w kraju blisko 0,5 mln sztuk trzody chlewnej, a 347 tys. tylko w pierwszym półroczu br. Tymczasem po spadkach liczby świń w I kwartale tego roku, w II kwartale liczba pogłowia wzrosła o prawie 780 tys. sztuk. Obecnie mamy w Polsce 9,2 mln świń – wynika z danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) z 30 czerwca 2023 r.
Z kolei, liczba zarejestrowanych stad trzody chlewnej w Polsce to dziś 52,9 tys. Oznacza to 0,9 tys. mniej stad świń niż 3 miesiące temu i blisko 8,4 tys. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Wzrost pogłowia w II kw. w 97% jest zasługą stad liczących co najmniej kilkaset świń. Z kolei aż 60% całego przyrostu to stada powyżej 1000 szt. Gospodarstwa utrzymujące do 20 szt. są w całkowitym odwrocie. Stada tej wielkości notują spadki (zmieszają ilość świń lub są likwidowane) i na dziś utrzymują jedynie 2,25% świń w Polsce! Co więcej, o ile w pierwszym kwartale 2023 roku dziennie ubywało średnio 24 stada, a więc jedno stado co godzinę, to w drugim kwartale dziennie ubywało ok. 8,4 stada. Oznacza to, że dynamika spadku liczby stad „wyhamowała” z 4,2% w pierwszym kwartale 2023 r. do 1,5% w II.
– Wzrost pogłowia w stosunku do poprzedniego kwartału jest typowym wahaniem na polskim rynku świń – komentuje Piotr Karnas, dyr. ds. rozwoju trzody chlewnej w Gobarto Hodowca.
– Znane wszystkim „świńskie górki i dołki” to efekt nieco spóźnionej reakcji części producentów na sytuację rynkową. Wysoka cena żywca jaką notujemy od kilkunastu miesięcy, przekonała hodowców do zwiększenia obsad chlewni i właśnie obserwujemy te prawie 780 tys. sztuk świń więcej niż na koniec I kwartału – tłumaczy.
– Wzrost pogłowia zawdzięczamy gospodarstwom posiadającym stada liczące kilkaset sztuk. Te najmniejsze, do 20 szt., ciągle redukują ilość świń, co w większości przypadków oznacza po prostu całkowitą ich likwidację – podkreśla Piotr Karnas.
Zdaniem eksperta, czeka nas nałożenie się dwóch trendów, które spotęgują niekorzystny dla producentów efekt. – Z jednej strony obserwujemy już pierwsze symptomy obniżki cen tuczników na rynku europejskim. Te będą wyraźnie na przełomie sierpnia i września. Z drugiej strony, to właśnie większe pogłowie w Polsce nie przełoży się na oczekiwane bardzo wysokie zyski dla rolników – podsumowuje dyrektor Karnas.