900 świń, pełna automatyzacja i bioasekuracja
Gospodarstwo kupił po sąsiedzku. Mieszkał obok. - Kiedyś w tym miejscu było duże przodujące gospodarstwo w dawnym województwie kaliskim. Był tu także zakład masarski. Niestety, to wszystko upadło i gospodarstwo odkupiliśmy. Dom pochodzi z 1923 roku. W większości już go odnowiliśmy, ale jest jeszcze sporo do zrobienia – opowiada Maciej Maciejewski z Dobrzycy (powiat pleszewski, Wielkopolska). Ziemię, na której gospodaruje rolnik częściowo ma po rodzicach, częściowo kupił razem z domem. Na kupno kolejnych hektarów na razie się nie nastawia. - Ziemia jest tu bardzo droga. Powyżej 100.000 zł za hektar – mówi Maciej Maciejewski.
Czy hodowla trzody się opłaca?
Gospodarz z Dobrzycy skupił się głównie na hodowli trzody chlewnej. Ma jej 900 sztuk. Chlewnie są całkowicie zautomatyzowane. Trzoda hodowana jest w 60% na rusztach i w 30% na głębokiej ściółce. - Małe prosiaki lepiej się chowają na głębokiej ściółce – wyjaśnia rolnik. Czy hodowla trzody się opłaca? - Przy takiej ilości i przy kontrakcie można dyktować inne ceny. W miarę to się jakoś zazębia, ale były i ciężkie czasy – wspomina Maciej Maciejewski. Gospodarstwo jest bardzo dobrze chronione przed ASF. - Chlewnie są dodatkowo ogrodzone, do budynku bezpośredniego wejścia nie ma. Na wjeździe jest bramka dezynfekcyjna. W chlewni mamy wszystko, czego wymaga bioasekuracja. Nikogo tam z zewnątrz nie wpuszczamy – wymienia Maciej Maciejewski. Na bioasekurację rolnik skorzystał ze środków unijnych.
Jest właścicielem kombajnu do zbioru buraków cukrowych, ale sam ich nie sieje
Na 27 hektarach rolnik uprawia: rzepak, pszenicę i kukurydzę. Na stałe współpracuje z jedną z dużych firm nasiennych, od której kupuje nawozy, środki ochrony roślin oraz polecane odmiany. Produkty roślinne gospodarz sprzedaje na zewnątrz. - Paszę dla świń kupujemy, a to, co na polu sprzedajemy do stałych odbiorców – mówi rolnik z Dobrzycy. Maciej Maciejewski, choć jest właścicielem kombajnu do zbioru buraków cukrowych, sam ich nie sieje. - Chciałbym, ale jest problem z dostaniem kontraktacji buraka. Jestem na liście, ale opłacalność buraka jest najlepsza w tej chwili i nikt nie chce zrezygnować – mówi gospodarz z Dobrzycy. W sezonie buraczanym ma sporo roboty. Pomaga mu pracownik. - Praktycznie jak zacznie się sezon pod koniec sierpnia, to do grudnia kopiemy buraki dzień i noc – mówi. Usługi świadczy dla pobliskiej cukrowni. Gospodarstwem wtedy zajmuje się żona pana Macieja. - Przychodzi też osoba, aby jej pomagać – wyjaśnia rolnik.
Gospodarz, delegat, prezes
Maciej Maciejewski stara się być na bieżąco z wszelkimi nowościami w branży rolniczej. Czyta w internecie, jeździ na pokazy. Jest delegatem z gminy Dobrzyca do Powiatowego Biura Wielkopolskiej Izby Rolniczej w Pleszewie i delegatem na Walne Zgromadzenie do Poznania. - Nie ma chętnych do takiej społecznej pracy, a mogliby już przyjść młodzi – uważa gospodarz. Maciej Maciejewski jest też prezesem Kółka Rolniczego w Dobrzycy. - Najlepsze czasy kółek czy SKR-ów już niestety minęły. Rolnicy mają już swój, lepszy sprzęt, więc coraz mniej się u nich wynajmuje na usługi. SKR w Dobrzycy w dobrych czasach miał kilkadziesiąt kombajnów – wspomina Maciej Maciejewski. W ramach kółka rolniczego gospodarze spotykają się, wymieniają poglądami, rozmawiają o zasiewach, zbiorach, objeżdżają pola. - Ja cenię sobie te zebrania, spotkania, bo nie wszystko, co jest w internecie, to musi być prawdą. Jednak rozmowa, podzielenie się doświadczeniami to jest bardzo cenne, szczególnie dziś, gdy na wszystko jest mało czasu – uważa prezes Kółka Rolniczego w Dobrzycy.
Czytaj także: Dobrze im się gospodaruje! [ZDJĘCIA]
Czytaj także: Wójt i jednocześnie rolnik: „Jestem spełniony i zadowolony”
- Tagi:
- Dobrzyca
- bioasekuracja
- rolnik
- trzoda
- chlewna