Będzie zmiana w monitoringu suszy? Są plany, by rozszerzyć te działania na całą Polskę
O problemach z aplikacją suszową - piszemy na naszych łamach właściwie od lat. Sprawa wywołuje emocje, bo sami rolnicy zaznaczają, że nie działa ona dobrze - wiele osób, mimo realnych strat w wyniku suszy, nie kwalifikuje się - według wyliczeń z aplikacji - do pomocy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aplikacja suszowa. Interpelacja poselska
Nawet teraz, gdy sezon wegetacyjny już za nami, emocje wokół aplikacji nie opadają. Do biur poselskich wciąż napływają skargi od gospodarzy, którzy czują się pokrzywdzeni przez bezduszne algorytmy.
Niedawno interpelację w tej sprawie złożył poseł Maciej Małecki. Zwrócił on uwagę na wspomniane sygnały płynące ze wsi. Bo według wielu rolników aplikacja „Zgłoś szkodę rolniczą” ma po prostu zaniżać realne straty, generować błędy techniczne i uniemożliwiać rzetelne potwierdzenie zniszczeń.
- Prawidłowe szacowanie strat jest podstawą do otrzymania pomocy finansowej, system musi działać w sposób rzetelny, niebudzący wątpliwości - punktuje tymczasem w piśmie do ministra poseł Małecki, pytając jednoczesnie o plany modernizacji narzędzia i ewentualny powrót do weryfikacji szkód przez niezależne komisje terenowe.
Aplikacja suszowa. Ministerstwo: To nie błąd, to Klimatyczny Bilans Wodny
Sam minister rolnictwa, w odpowiedzi na pismo, studzi z kolei emocje, tłumacząc, że „wadliwe działanie”, o którym mówią rolnicy, to w rzeczywistości... skrupulatne stosowanie prawa.
O co chodzi? Jak wyjaśnia resort, aplikacja nie jest wyrocznią samą w sobie, lecz jedynie swoistym kalkulatorem działającym na bazie danych z Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa. Kluczowy jest tu wskaźnik Klimatycznego Bilansu Wodnego.
Jak zaznacza resort, to mapy tworzone przez IUNG decydują o tym, gdzie susza wystąpiła i w jakim nasileniu.
Co ciekawe, ministerstwo wprost przyznaje, jak działa mechanizm, który tak bardzo denerwuje rolników.
Zgodnie z przepisami, jeśli producent rolny we wniosku wpisze procent strat wyższy niż ten, który wynika z danych IUNG dla jego regionu i rodzaju gleby, system automatycznie obcina tę wartość do poziomu wyliczonego przez Instytut.
- Aplikacja „Zgłoś szkodę rolniczą”, nie określa zasięgu suszy, ani jej intensywności, aplikacja ta określa wysokość szkód w gospodarstwie rolnym oraz w poszczególnych uprawach w tym gospodarstwie zgodnie z algorytmem określonym przepisami rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 27 stycznia 2015 r. w sprawie szczegółowego zakresu i sposobów realizacji niektórych zadań Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa - czytamy w odpowiedzi ministra rolnictwa.
Jak dodaje ponadto resort, aplikacja ma bowiem zapewniać „jednolite szacowanie szkód” w skali całego kraju, eliminując uznaniowość.
Aplikacja suszowa. Lekcja z Lubuskiego. Rozszerzą to na cały kraj
Choć odpowiedź ministerstwa brzmi momentami bardzo technokratycznie, w piśmie Stefana Krajewskiego znalazła się zapowiedź, która może ucieszyć rolników. Resort dostrzega potrzebę zmian w sposobie zbierania danych.
Jak zaznacza resort, w 2025 roku w województwie lubuskim przeprowadzono bowiem eksperyment - dodatkowy monitoring suszy oparty na obserwacjach in-situ (bezpośrednio na polach).
Przypomnijmy: dodatkowy monitoring suszy oparty na obserwacjach in-situ to uzupełniająca metoda oceny suszy rolniczej w Polsce, wykorzystująca bezpośrednie pomiary naziemne wilgotności gleby i innych parametrów w punktach pomiarowych zlokalizowanych w gospodarstwach rolnych oraz przy stacjach meteorologicznych
- Wzbudziło to duże zainteresowanie i bardzo pozytywne przyjęcie przez rolników - komentuje w odpowiedzi na interpelację minister Krajewski.
Wnioski? Ministerstwo uznało, że ten kierunek jest słuszny.
- Ze względu na krajowy zasięg prowadzonego monitoringu suszy uznano za zasadne rozszerzenie tego typu działań na wszystkie regiony kraju, co wpłynie na zwiększenie wiedzy rolników na temat sposobu monitorowania suszy, zakresu tego monitoringu i powiązanych z nim narzędzi wsparcia rolników. Powyższe działania powinny skutkować większym zrozumieniem przez rolników funkcjonowania i efektów szacowania suszy rolniczej - informuje minister rolnictwa.
Komisje mają problem, ale nie z suszą
Wiceminister odniósł się także do kwestii komisji szacujących straty. Z odpowiedzi wynika, że rola aplikacji pozostanie kluczowa przy suszy.
Dziś bowiem sporym problemem staje się generalnie powoływanie komisji do innych zjawisk atmosferycznych (jak grad czy huragany). Wojewodowie zgłaszają coraz większe trudności ze skompletowaniem składów takich zespołów, co sugeruje, że cyfryzacja procesu szacowania szkód - mimo jej obecnych wad - jest trendem, od którego wydaje się nie być odwrotu.
- Do Ministerstwa docierają sygnały od wojewodów, że coraz częściej są problemy z powoływaniem członków do komisji ds. szacowania niekorzystnych zjawisk atmosferycznych. Uwzględniając powyższe oraz mając na względzie, coraz częstsze występowanie niekorzystnych zjawisk atmosferycznych o dużym nasileniu istnieje wręcz potrzeba szacowania szkód powstałych w wyniku innych niż susza niekorzystnych zjawisk atmosferycznych również z wykorzystaniem aplikacji - zaznacza na koniec Stefan Krajewski.
- Tagi:
- susza
- aplikacja suszowa




























