Nowiccy: rasy limousine i salers to dobre połączenie [ZDJĘCIA]
Z produkcji mlecznej na mięsną
Gospodarze z Piły podkreślają, że ich rodzina hodowlą bydła zajmuje się od pokoleń. - Mój dziadek hodował bydło, ja hoduję i mój syn też to będzie robił. Praca ta daje nam dużo satysfakcji - opowiada Stanisław Nowicki. Początkowo była to produkcja mleka. Gdy na początku lat 90-tych pojawił się dylemat: zwiększać stado bydła mlecznego czy iść w kierunku ras mięsnych, Nowiccy zdecydowali się przebranżowić.
- Mleczarnie zaczęły skupować mleko od dużych dostawców. Pozostanie przy bydle mlecznym wiązałoby się z zainwestowaniem w oborę, dojarnię i chłodziarki. Wybraliśmy wariant drugi, ponieważ jest mniej pracochłonny, dodatkowo jeszcze wtedy pracowałem zawodowo, a przy bydle mlecznym człowiek jest bardziej uwiązany. Żeby krowy mogły być spokojnie obsłużone, w gospodarstwie musi być przynajmniej kilka osób w wieku produkcyjnym. Dziś widzę, że decyzja o przejściu na bydło mięsne była dobra. Nie ma może kokosów, ale jest ta satysfakcja, stabilizacja i harmonia pracy: cyklicznie przychodzą wycielenia, potem jest odchów - zapewnia Stanisław Nowicki.