Czempion musi się sam wyhodować [ZDJĘCIA]
Co jest gwarancją sukcesu na wystawach?
Grzegorz Ciszak uważa, że podstawą jest dobra genetyka. Podkreśla jednocześnie, że w stadzie po prostu musi się urodzić sztuka, po której od początki widać, że ma zadatki na czempiona i nie da się tego osiągnąć w trakcie wzrostu. Rolą rolnika jest jedynie odpowiednia pielęgnacja i nauka oprowadzania.
- W poprzednim roku dwie jałówki wróciły z Minikowa z tytułami, jedna miała tytuł czempiona, a druga wiceczempiona - szczyci się Grzegorz Ciszak. - Udział w wystawach nie daje jakichś wymiernych korzyści, wymaga wiele pracy i czasu, zwłaszcza kiedy jest praca w polu. Wtedy jednak żona bierze jałówki i je oprowadza. Potem jest satysfakcja dla całej rodziny. Człowiek już się przyzwyczaił, że co roku jedzie na wystawę i pokazuje swoje zwierzęta. To cieszy.
Sylwia i Grzegorz Ciszakowie mają dwóch synów: 26-letniego Przemysława, który ma przejąć po nich gospodarowanie oraz Mateusza, który pracuje w innej branży. Jednak jego żona Marta i synowie - czteroletni Antoni i dwuletni Marcel często przebywają u dziadków w gospodarstwie i chętnie z nimi biorą udział w pracach przy zwierzętach i nie tylko. Widać, że to wnukowie są oczkiem w głowie dziadków, a w gospodarstwie czują się jak u siebie w domu.