30 hektarów, praca na etacie i poszukiwanie starych ludowych pieśni

Piotr Banaś jest właścicielem gospodarstwa w Brzezinach od 15 lat – kiedy to przekazali mu je rodzice. W 2011 roku skorzystał z programu „Młody Rolnik”, kupując maszyny i ziemię. Obecnie ważniejsze maszyny w gospodarstwie to: ciągnik Claas o mocy 163 KM, ciągnik Case International 95 KM oraz poczciwy Zetor 7211, który na gospodarstwie pracuje od 1989 r., ten rok jest również rokiem urodzenia pana Piotra.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Produkcja roślinna na 30 hektarach
Dziś gospodarstwo Piotra i jego żony Aleksandry Wołoszy-Banaś ma ponad 30 hektarów, gruntów własnych i dzierżawionych. Prowadzi się tu wyłącznie produkcję roślinną. Gleby są średniej jakości, przeważnie III, IV klasa, teren pagórkowaty, bo to Roztocze. Część gruntów położonych jest w granicach sąsiedniej gminy Narol, jest to już powiat lubaczowski, woj. podkarpackie.
W systemie trójpolowym uprawia się rzepak ozimy, pszenicę oraz rośliny jare takie jak: groszek, gorczyca czy pszenica jara. Rzepak ozimy zasiany jest na powierzchni około 12 ha, tyle samo jest też pszenicy ozimej. Do zbioru zbóż i rzepaku służy własny kombajn marki John Deere. Plony roślin są wysokie, chociaż wiele zależy tu od warunków pogodowych. Często dokuczają susze lub ulewne deszcze. Nasiona zbóż i rzepaku sprzedawane są bezpośrednio po zbiorach. Pan Piotr i pani Ola pracują również zawodowo poza gospodarstwem.
Poszukuje starych pieśni ludowych
Aleksandra Wołoszyn-Banaś od lat zajmuje się lokalną kulturą ludową, jej rozpowszechnianiem oraz popularyzacją pieśni pochodzących z regionu. Jej badania terenowe mające na celu odszukanie najdawniejszych pieśni i przyśpiewek oraz próby dotarcia do najstarszych nagrań z powiatu Tomaszów Lubelski sprawiły, że nawiązała współpracę z Instytutem Sztuki PAN, a zbiory fonograficzne Instytutu wzbogaciły się o wiele nagrań z terenu Roztocza oraz pogranicza. Śpiewaczka korzysta w swojej pracy również z archiwalnych nagrań znajdujących się w zbiorach fonograficznych ISPAN.
Pani Ola odszukuje i wykonuje odnalezione pieśni podczas zajęć z dziećmi, młodzieżą oraz zespołami regionalnymi. Jest pięciokrotnym laureatemych Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu – trzykrotnie z zespołami oraz w kategorii solista, w 2024 roku w kategorii solistów otrzymała pierwszą nagrodę. Podczas Ogólnopolskiego Konkursu Gawędziarzy, Instrumentalistów, Śpiewaków, Drużbów i Starostów Weselnych w ramach Festiwalu Folkloru Polskiego 59. „Sabałowych Bajań” w Bukowinie Tatrzańskiej, w dniach 10-12 lipca 2025 r. w konkursie śpiewu solowego w kategorii dorosłych Aleksandra Wołoszyn- Banaś otrzymała grand prix w postaci statuetki Bukowiańskiego Buka, za wybitną prezentację pieśni.
Aleksandra Wołoszyn-Banaś od wielu lat współpracuje z lokalnymi domami kultury oraz stowarzyszeniami – m.in. z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Narolu, Samorządowym Ośrodkiem Kultury w Jarczowie, Gminnym Ośrodkiem Kultury w Bełżcu, Stowarzyszeniem "Powrót do źródeł” im. Marianny Gumieli. Prowadząc badania terenowe, pani Ola dociera do śpiewaków i śpiewaczek - mistrzów tradycji, którzy przekazują jej wiedzę dotyczącą dawnych pieśni, obrzędów, gwary lokalnej, śpiewają pieśni. Na co dzień pracuje w Szkole Podstawowej w Bełżcu, jako nauczyciel języka niemieckiego.
Zamiłowanie Pani Aleksandry do prowadzenia badań terenowych, odszukiwania najstarszych pieśni, ich wykonawców, zapisów w starych zeszytach, archiwalnych nagrań oraz następnie wykonywanie i przekazywanie ich innym wynika z poczucia obowiązku dbałości o tradycję i niematerialne dziedzictwo kulturowe regionu. - Mam poczucie, że jeśli nie dotrę odpowiednio wcześnie do osób, które nadal wykonują interesujący mnie repertuar, stracę nieodwracalnie coś cennego i pięknego. Dziękuję wszystkim, którzy do tej pory podzielili się ze mną swoim śpiewem, opowieścią, rozmowami, wspomnieniami i tekstami - opowiada o sobie.
Na protestach przy przejściu granicznym
Państwo Banasiowie posiadają dwójkę dzieci, starszy syn Jan ma 8 lat, młodszy Franciszek- lat 5. Chłopcy mocno interesują się samochodami, sprzętami rolniczymi, czasem jadą z ojcem w pole. Jeszcze za wcześnie zastanawiać się nad tym, czy będą rolnikami, bo rodzice są młodzi. A może któryś z chłopców przejmie po mamie pasję artystyczną ?. Wszystko przed nimi. – Prowadzeniem gospodarstwa rolnego zajmuje się głównie mąż, wkłada w tę pracę wiele czasu i serca - dodaje pani Ola. Ale i ona zna się na rolnictwie, bardzo lubi mieszkać i pracować na wsi. Pragnie, by życie i praca na wsi przynosiły satysfakcję i odpowiednie zyski. Dlatego aktywnie włączała się z innymi rolnikami w akcję protestacyjną, organizowaną na przejściu granicznym w Hrebennem.
- Tagi: