Rolnicy na to czekali. Jest pierwsza udowodniona zmowa cenowa

UOKiK postawił zarzuty pięciu firmom i jednej osobie zarządzającej spółką - według inspektorów doszło do zaniżania cen, przez co rolnicy sprzedawali swoje owoce znacznie taniej niż wynosiła ich cena rynkowa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedsiębiorcom grozi za to kara w wysokości do 10 proc. obrotu, a osobom fizycznym nawet 2 mln zł.
Poszkodowani rolnicy z Wielkopolski
Jak informuje UOKiK, prowadzi monitoring rynku owoców miękkich, który obejmuje m.in. postępowanie dotyczące podmiotów prowadzących punkty skupu, m.in. porzeczek, wiśni i śliwek w woj. wielkopolskim. Z postępowania Urzędu wynika, że lokalni rolnicy i sadownicy z woj. wielkopolskiego przez trzy lata mogli sprzedawać swoje produkty po zaniżonych cenach. Urząd przeprowadził również kontrole u dużych przetwórców i we współpracujących z nimi skupach. Wyniki są obecnie analizowane.
Przez trzy lata wspólnie ustalali, ile płacić rolnikom
Prezes UOKiK posiada dowody, zdobyte m.in. podczas przeszukania w siedzibie jednej z firm, że przedsiębiorcy wymieniali się wzajemnie informacjami o cenach, które następnie stosowali wobec dostawców w swoich skupach. Porozumienie mogło funkcjonować w latach 2022-2024.
Postępowanie prowadzone jest przeciwko następującym przedsiębiorcom: Fructis z Wierzbia (woj. wielkopolskie), Damex z Nowej Wsi (woj. wielkopolskie), Silver-Trans z Sompolna (woj. wielkopolskie), Kam Pol z Białej Rawskiej (woj. łódzkie) i Kalbrok z Sielic (woj. mazowieckie). Zarzuty otrzymała również osoba zarządzająca w spółce Fructis.
- W praktyce podejrzewane porozumienie mogło oznaczać, że lokalni rolnicy przez trzy sezony zbiorów owoców miękkich mogli sprzedawać porzeczki czy wiśnie po sztucznie ustalonych, niższych cenach – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Dalej podkreśla, że każdy przedsiębiorca powinien samodzielnie kształtować ceny w oparciu o własny rachunek ekonomiczny. Chociaż dozwolone jest naśladownictwo cenowe, czyli obserwowanie cen innych podmiotów i na tej podstawie tworzenie własnej oferty, to zabronione jest uzgadnianie i koordynowanie swoich cen z konkurentami. Takie działanie, w ocenie UOKiK, stanowi niedozwoloną prawem zmowę cenową.
- Od wielu lat obserwujemy rynek owoców. Z naszych analiz wynika, że punkty skupu zazwyczaj dostosowują swoją cenę do stawek większych zakładów przetwórczych. Dlatego niska lub nawet taka sama stawka w kilku miejscach nie oznacza automatycznie, że mamy do czynienia ze zmową cenową. Niedozwolone są porozumienia ustalające ceny, czyli wspólne i skoordynowane działania niezależnych przedsiębiorców – mówi prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Za udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję grozi kara finansowa w wysokości do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. Osobom fizycznym odpowiedzialnym za zawarcie zmowy grozi z kolei kara pieniężna w wysokości do 2 mln zł.
Przetwórcy również pod kontrolą UOKiK
W ostatnim czasie oprócz wszczętego postępowania, Urząd przeprowadził również kontrolę u trzech dużych przetwórców: Austria Juice Poland, Döhler i Rauch Polska, a także u trzech podmiotów prowadzących skupy: Przetwórstwo Owoców i Warzyw Anna Wagnerowska, Makofrost (oba z Opola Lubelskiego) i Frutica z Lewiczyna.
- Weryfikujemy, czy mogło dojść do zmów cenowych na każdym z badanych szczebli obrotu - tłumaczy UOKiK.
Obecnie zebrany w toku postępowania wyjaśniającego materiał jest analizowany pod kątem tego, czy mogło dojść do zawarcia niedozwolonego prawem porozumienia. Postępowania te prowadzone są w sprawie, a nie przeciwko konkretnym przedsiębiorcom.
- Tagi:
- UOKIK
- zmowa cenowa