ARiMR ostrzega: w Polsce można za to stracić dopłaty. Chodzi o specjalny system upraw
Przypomnijmy: agrowoltaika to specjalny system, który pozwala rolnikom na jednoczesną uprawę rolną i produkcję energii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W niektórych krajach jest już regularnie stosowany - bardzo szeroko np. w Chinach, ale także w USA. Czy możliwe jest to na szerszą skalę także w Polsce?
Agrowoltaika w Polsce. Posiedzenie sejmowej komisji
Temat był szeroko omawiany podczas jednej z niedawnych komisji rolnictwa w Sejmie.
- To nowy temat. Nie wiąże się ze zwykłą instalacją fotowoltaiczną, tylko taką, która stanowić ma okrywę upraw rolnych - tłumaczyła podczas komisji Małgorzata Gromadzka, wiceminister rolnictwa.
Idea jest prosta: zamiast wyłączać grunt z produkcji rolnej pod farmy słoneczne, panele montuje się na wysokich stelażach nad roślinami. Ziemia „pracuje” wówczas podwójnie.
Agrowoltaika. Ochrona przed gradem?
Wiceminister Gromadzka, powołując się na swoje obserwacje ze Stanów Zjednoczonych, wskazywała na konkretne zastosowania agrowoltaiki.
- Widziałam, że Amerykanie wprowadzają tego typu nowinki techniczne (...) To dotyczy tylko określonych upraw, w przewadze jagodowe, na przykład truskawki - relacjonowała wiceszefowa resortu.
Jak dodawała, energia elektryczna, która będzie wytworzona z paneli, może z kolei być dalej wykorzystywana podczas pracy w gospodarstwie.
Przewodniczący komisji Mirosław Maliszewski, znany ze swojego zaangażowania w sadownictwo, uzupełnił ten obraz o aspekt czysto praktyczny. Zwrócił uwagę, że rolnicy i tak wydają fortunę na konstrukcje ochronne.
- Już dzisiaj nad wieloma uprawami zainstalowane są siatki przeciwgradowe, instalowane są daszki foliowe (...) Można je idealnie połączyć z tym, że tym elementem przykrywającym będzie panel fotowoltaiczny - tłumaczył przewodniczący, dodając jednocześnie, że owoce jagodowe „nie mają dużych wymagań świetlnych”.
Wsparcie dla projektu zadeklarował również resort klimatu i środowiska. Reprezentujący go dyrektor Łukasz Tomaszewski podkreślał dodatkową korzyść w dobie suszy.
- Instalacje istniejące w Polsce, bo kilka już takich istnieje, mają również możliwość magazynowania wody (...) Nie chcemy, aby funkcja uprawy roślin była jakąś poboczną, ona jest zawsze podstawową - zapewniał przedstawiciel resortu.
Dyrektor przyznał jednak, że obecnie brakuje w Polsce odpowiednich regulacji - w kontekście podwójnego wykorzystania gruntów - np. pod względem planowania przestrzennego, czy kwestii dopłat bezpośrednich.
Agrowoltaika. Sieci nie przyjmą więcej prądu?
Entuzjazm studzili także niektórzy posłowie. Główny problem? Nadprodukcja energii z fotowoltaiki w słoneczne dni i niewydolność sieci energetycznych. - Jesteśmy ofiarą swojego sukcesu - twierdził wprost poseł Piotr Głowski, podając przy tym przykład Wielkopolski.
- W tej chwili jest już nadprodukcja energii elektrycznej pochodzącej z fotowoltaiki i to tak duża, że te odmowy związane z przyłączeniami są ogromne (...) W tych pikowych momentach mamy gigantyczne nadwyżki, które doprowadzają do tego, że nie tylko nikt na tym nie zarabia, ale trzeba wyłączyć albo dopłacić - komentował poseł.
Alarmował także poseł Zbigniew Sosnowski. - Będziemy budować te panele, ale nic z tego nie będzie, bo nie będzie komu odbierać tego prądu - twierdził.
Jako alternatywę i konieczne uzupełnienie systemu wskazywano biogazownie, które produkują energię stabilnie, niezależnie od pogody.
Poseł Michał Kołodziejczak zwrócił ponadto uwagę na inną kwestię.
- My tutaj dyskutujemy nad jakimś dodatkiem, a ukraińskie pięć dużych biometanowni sprzedaje biometan do Niemiec (...) Fajnie, że to jest, tylko żebyśmy nie zapominali o fundamencie - komentował Kołodziejczak.
Agrowoltaika w Polsce. Czy pod panelem rośnie „kwalifikowany hektar”?
Największą przeszkodą w upowszechnieniu agrowoltaiki mogą okazać się jednak nie kable, a... przepisy.
Janusz Szulc, zastępca dyrektora w Departamencie Płatności Bezpośrednich ARiMR, wyjaśnił, że obecne definicje prawne praktycznie uniemożliwiają przyznawanie dopłat bezpośrednich do gruntów pod panelami.
- Obecnie Agencja Restrukturyzacji nie kwalifikuje takich pól do płatności bezpośrednich - stwierdził jednoznacznie dyrektor Szulc.
Jak zaznaczano, problem leży w definicji „hektara kwalifikowanego”, która dopuszcza jedynie nieliczne elementy krajobrazu, jak rowy czy oczka wodne.
- Jeżeli byśmy podejmowali taki trud, żeby połączyć grunty rolne z produkcją energii, musielibyśmy pokłonić się nad definicją hektara kwalifikowanego - tłumaczył przedstawiciel ARiMR.
Kolejna kwestia, którą poruszano, to konieczność badań nad jakością owoców spod paneli.
- Słońce to jest wybarwianie, to jest cukier, to jest smak owocu. Żebyśmy nagle nie zetknęli się z takimi sytuacjami, że ten owoc będzie drugiej jakości - komentowano podczas sejmowej komisji rolnictwa.
Agrowoltaika. Rolnicy: potrzebujemy pieniędzy, nie tylko wizji
Przedstawiciele strony społecznej obecni na komisji patrzyli na temat przez pryzmat portfela. Zdzisław Łuba podkreślał, że bez solidnego dofinansowania i magazynów energii, system nie zadziała.
- Taka biogazownia i fotowoltaika, to wszystko razem, jeszcze do tego dołożyć magazyn energii, to będzie kosztowało w granicach paru milionów - twierdził rolnik.
Co dalej? Ministerstwo Rolnictwa zapewnia, że trwają analizy, a agrowoltaika ma być elementem szerszego miksu energetycznego wsi.
Wiceminister Gromadzka zapowiedziała prace nad dostosowaniem prawa, by umożliwić rolnikom łączenie produkcji rolnej z energetyczną i pobieranie dopłat.
- Biorąc pod uwagę postulaty ze strony rolników (...) jeżeli byśmy kierowali się w przyszłości na budowę takich instalacji, to wtedy trzeba byłoby też dostosować obowiązującą literę prawa - podsumowała wiceminister.
Z kolei resort klimatu obiecuje usprawnienia w wydawaniu decyzji przyłączeniowych i procedurach administracyjnych, co ma skrócić czas oczekiwania na inwestycje.
Na razie jednak takie rozwiązania dla polskiego rolnika nie wydają się dostępne szerzej w bliskiej przyszłości.
- Tagi:
- OZE
- agrowoltaika
- komisja rolnictwa





























