Na tej farmie świnie tuczą resztkami z Las Vegas, u nas wlepiają za to grzywnę
To, co w Unii Europejskiej jest nie do pomyślenia, w Stanach Zjednoczonych odbywa się na porządku dziennym. Na środku pustyni Nevada, w niedalekiej odległości od Las Vegas znajduje się rodzinna farma Combs, w której trzoda chlewna tuczona jest resztkami jedzenia. W tym celu wykorzystuje się tony odpadów.
Tony resztek żywności produkowanej w Las Vegas wykorzystywane są także do skarmiania drobiu. Jak czytamy na stronie amerykańskiej firmy, uzyskała ona pozwolenie na karmienie zwierząt resztkami jedzenia od Departamentu Rolnictwa stanu Nevada na 25 tys. sztuk świń, tysiąc sztuk bydła, 500 kóz i owiec oraz tysiąc sztuk kurczaków. Przetwarzanie resztek żywności z kasyn, restauracji i targowisk spożywczych w mieście Las Vegas na paszę dla zwierząt jest, według pomysłodawców tego przedsięwzięcia, "jedynym realnym i zrównoważonym rozwiązaniem dla rynku południowej Nevady".
Jak działa tamtejszy zakład przetwórstwa pasz? Jak informuje portal agrarheute odpady żywnościowe zwykle docierają owinięte w folię termokurczliwą, a pierwszym krokiem jest usunięcie plastikowego opakowania, które jest następnie odsyłane do recyklingu. Dalej puree z resztek mięsa, owoców i warzyw oraz wypieków jest homogenizowane, a następnie podgrzewane przez 40 minut w temperaturze ponad 70°C. Nie dodaje się żadnych innych pasz ani dodatków. Świnie są tuczone bez hormonów oraz z bardzo niewielkim użyciem antybiotyków, podaje dalej portal agrarheute.
Wykorzystanie, jako paszy dla zwierząt tzw. zlewek w Stanach Zjednoczonych wydaje się być czymś naturalnym. W Unii Europejskiej jest to niedopuszczalne. Za skarmianie resztkami żywności świń grozi kara w wysokości nawet 23 tys. zł. Kilka lat temu opisaliśmy historię rolnika, który został zmuszony do zabicia swoich świń, właśnie dlatego, że karmił je zlewkami. Hodowca Jerzy Jaworski ze Strzeżenic w powiecie koszalińskim (woj. zachodniopomorskie) o zakazie stosowania w żywieniu świń resztek dowiedział się od służb weterynaryjnych.
- Przez wiele lat jeździłem kilkadziesiąt kilometrów do Koszalina po zlewki do różnych restauracji i to czego nie zjedli ludzie, podawałem swoich zwierzętom. Moje świnie były zdrowe i nikt, nigdy wcześniej mi nie mówił, że jest to niedozwolone. Kiedyś świnie jadły resztki po ludziach i było dobrze - wyjaśnił nam wówczas Jerzy Jaworski.
Pierwsze pismo z nakazem zaprzestania skarmiania świń resztkami i utylizacją zwierząt od powiatowego lekarza weterynarii w Koszalinie otrzymał 21 czerwca.
- Gdy żona przeczytała list prawie zemdlała. Obiecywaliśmy, że więcej zlewkami nie będziemy świń karmić, ale niech zdejmą z nas nakaz ich uśpienia. W stadzie były prośne maciory - opowiadał nam wtedy Jerzy Jaworski.
Dyrektywa unijna zabrania skarmiania świń resztkami żywności
Przepisy dotyczące zakazu skarmiania resztkami żywności zwierząt gospodarskich zawarte są w dyrektywach unijnych z 2009r. Zgodnie z nimi „zabronione jest stosowanie produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego i produktów pochodnych m.in. w przypadku skarmiania zwierząt gospodarskich innych niż zwierzęta futerkowe odpadami gastronomicznymi lub materiałem paszowym zawierającym odpady gastronomiczne”.
- „Odpady gastronomiczne” natomiast (...) oznaczają wszystkie odpady żywnościowe, w tym zużyty olej kuchenny pochodzący z restauracji, obiektów gastronomicznych i kuchni, łącznie z kuchniami zbiorowymi i domowymi - wyjaśnia główny specjalista Biuro Pasz, Farmacji i Utylizacji Główny Inspektorat Weterynarii.
Za skarmianie zwierząt gospodarskich resztkami żywności grozi kara od 900 do nawet 23 tys. zł. Wysokość takich kar określono w rozporządzenie Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 2 maja 2014 r. w sprawie wysokości kar pieniężnych za naruszenia określone w przepisach o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt dotyczące postępowania z produktami ubocznymi pochodzenia zwierzęcego i produktami pochodnymi.
Za złamanie zakazu żywienia zwierząt gospodarskich odpadami gastronomicznymi wysokość kary uzależniono od ilości zwierząt, wobec których złamano zakaz, i tak:
- 900 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest nie większa niż liczba zwierząt przypadających na jednostkę przeliczeniową,
- 1500 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest większa niż liczba zwierząt przypadających na jednostkę przeliczeniową i nie większa niż liczba zwierząt przypadających na 3 jednostki przeliczeniowe,
- 2500 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest większa niż liczba zwierząt przypadających na 3 jednostki przeliczeniowe i nie większa niż liczba zwierząt przypadających na 10 jednostek przeliczeniowych,
- 8000 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest większa niż liczba zwierząt przypadających na 10 jednostek przeliczeniowych i nie większa niż liczba zwierząt przypadających na 50 jednostek przeliczeniowych,
- 15 000 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest większa niż liczba zwierząt przypadających na 50 jednostek przeliczeniowych i nie większa niż liczba zwierząt przypadających na 100 jednostek przeliczeniowych,
- 23 000 zł – gdy liczba zwierząt, w odniesieniu do których naruszono zakazy określone w tych przepisach, jest większa niż liczba zwierząt przypadających na 100 jednostek przeliczeniowych,
- 900 zł – gdy zakazy określone w tych przepisach zostały naruszone w odniesieniu do zwierząt innych gatunków, niż wymienione w załączniku do rozporządzenia.
- Dodatkowo (...) w sytuacji, w której powiatowy lekarz weterynarii potwierdzi, że w żywieniu zwierząt były stosowane niedozwolone produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego lub produkty pochodne, nakazuje w drodze decyzji, zabicie takich zwierząt - podaje specjalista z Głównego Inspektoratu Weterynarii.
Czytaj także: Słonina na cztery palce – czy wrócimy do starych metod żywienia?