Kołodziejczak żegna się z ministerstwem rolnictwa

O swojej decyzji Michał Kołodziejczak powiedział podczas zwołanej dziś konferencji prasowej.
Kołodziejczak myślał o odejściu już wcześniej
Jak informuje Rzeczpospolita, miał zaczekać z odejściem z resortu do zakończenia wyborów prezydenckich.
- Nie chciałem swoją decyzją wprowadzać jakiegokolwiek zamieszania, zakłopotania – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
- Ja ministrowi Siekierskiemu powiedziałem wprost: zawsze pan może liczyć na moją pomoc, zawsze może pan liczyć na rozmowę - podkreślił Kołodziejczak. Jak przytacza Rzeczpospolita, zapowiedział, że będzie przedstawiał „szeroką wizję dla rolnictwa” i „budowę konkretnego programu rolnego”. - Nie będę się tutaj z tą machiną administracyjną przepychał, ale też nie będę dawał twarzy do polityki, z którą nie do końca się zgadzam – zaznaczył.
"Stworzyliśmy prężnie działający sektor polskiej gospodarki"
W mediach społecznościowych opublikował także list otwarty do ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.
- Polska wieś i rolnictwo przechodzą gwałtowną zmianę, która w Polsce poza wielkimi miastami wywołuje wiele lęków, frustracji, a nawet gniewu. Przystosowanie się do nowej sytuacji i wyzwań z nią związanych nie jest dla nas rolników łatwe. Nadal nie funkcjonuje atrakcyjny wizerunek rolnika, co pokazała ostatnia kampania prezydencka. To przecież my swoją ciężką pracą stworzyliśmy prężnie działający sektor polskiej gospodarki - stwierdził Kołodziejczak.
Odniósł się do zarzutów ze strony ministra Siekierskiego.
- Pana zarzuty pod moim adresem przemilczę. To one wystawiają Panu niezbyt dobre świadectwo jako przełożonemu i szefowi. Przykry jest też fakt, że dał się Pan bezrefleksyjnie „zespinować" prawicy. Większość Pana uwag ma swoje korzenie w narracji osób Panu nieprzychylnych. Partia Jarosława Kaczyńskiego używała wobec mnie tych samych mechanizmów jeszcze przed 2023 rokiem, który był wielkim sukcesem zarówno wsi jak i miast - tymi słowami zwrócił się w liście otwartym do ministra Siekierskiego.
Kampanijne działania PSL
W liście pojawia się także wątek dotyczący wyborów prezydenckich i działań podejmowanych przez PSL.
- Wysiłki, które podjęliśmy wraz z Donaldem Tuskiem w kampanijnym boju w 2023 roku pokazały, że rolnik i przedstawiciel wielkomiejskiej Polski razem potrafią współdziałać dla dobra kraju. Okazało się to wielkim sukcesem. Niestety nasz wspólny sukces nie doczekał się kontynuacji w ostatnich wyborach prezydenckich, a kampanijne działania PSL okazały się płonne. Rolnicy odwrócili się, gdyż nie została skierowania do nich żadna oferta. Nie zaoferowano im też żadnej wizji rozwoju, którą mogliby uznać za własną. Z braku klarownej oferty po naszej stronie wybrali propozycję prawicy, która ma na celu jedynie uśmierzenie lęku Polskiej Wsi przed zmianami i zagwarantowanie, że nie będzie musiała już mierzyć się z wyzwaniami cywilizacyjnymi. Jest to oszukańczy mit, który żeruje na traumie lat 90-tych, kiedy rolnicy przymierali głodem, a potem pod przywództwem Andrzeja Leppera upomnieli się o swoje słuszne prawa - zaznaczył Kołodziejczak.
Żyto: Kołodziejczak upadł, bo zdradził
Odejście Kołodziejczaka komentuje środowisko. Natalia Żyto, dotychczasowa współpracowniczka Michała Kołodziejczaka, dość ostro odniosła się do dzisiejszej sytuacji. Jak stwierdziła w mediach społecznościowych "w polityce najważniejsze są te decyzje, które przywracają sens wspólnemu działaniu".
- M. Kołodziejczak upadł nie dlatego, że miał przeciwników. Upadł, bo zdradził tych, którzy go stworzyli i nieśli przez lata. Tych, którzy dawali mu siłę, gdy sam jej nie miał. Karma w polityce ma jedno imię: dymisja. I zawsze wraca! - napisała Natalia Żyto na portalu X.
- Tagi:
- Michał Kołodziejczak