Technologia pomaga, ale ręce do pracy są potrzebne
Polem do poprawy genetyka
Wojciech Piotrowski zaznacza, że cały czas pracuje nad zwiększeniem potencjału stada.
- Przy doju na robotach bardzo ważnych jest wiele aspektów, które przez dwa lata pracy w nowej oborze poznałem i teraz wiem w jakim kierunku hodowlanym trzeba podążać
- mówi twierdząc, że największe możliwości rozwoju przynosi teraz praca nad genetyką zwierząt.
- Nowa obora to dla krów znaczenie lepsze warunki do życia. Zwierzęta mogą się swobodnie poruszać i podchodzić do robotów praktycznie kiedy chcą. Do tego w budynku panuje bardzo sprzyjający mikroklimat. Wszystko to od razu przyniosło efekty w postaci lepszych wydajności. Teraz największym polem do poprawek jest postęp genetyczny nad którym cały czas pracuję wraz z obsługującą mnie lecznicą weterynaryjną. Ważne są m.in. kształt wymienia, chęć podchodzenia do robota czy też czas oddawania mleka
- mówi Wojciech Piotrowski zaznaczając, że przy tak dużych wydajnościach wyzwaniem jest także rozród zwierząt.
- Udało nam się za to wyeliminować problemy z racicami, dzięki dobremu żywieniu i odpowiedniej korekcji, którą wykonujemy dwa razy do roku. Zauważyłem jednak, że żeby efekty były jeszcze lepsze, to powinna być ona wykonywana nie co 6, a co około 5 miesięcy i do tego zmierzamy - przyznaje.
Opłacalność na podobnym poziomie mimo wzrostów cen mleka
- Oddajemy mleko do firmy Hochland, odkąd jest ona w Węgrowie - przyznaje rolnik.
Jak twierdzi, obecnie opłacalność jest na średnim poziomie.
- Za mleko uzyskujemy obecnie cenę w granicach 1,7 zł. Wzrosła ona w ostatnim czasie, ale pół roku temu, kiedy spadała poniżej 1,5 zł była już mocno dokuczliwa. Jednak jakby popatrzeć na to co stało się na rynku pasz i nawozów, to wzrost ceny mleka, w granicach 20-25 groszy na litrze, został nam przez to "zrekompensowany". Według mnie pozostaliśmy na bardzo podobnym poziomie opłacalności - mówi Piotrowski.