Rolnicy ze stref zagrożonych ASF: Co mamy robić?
Hodowcy z Lubelszczyzny, Podlasia i Mazowsza będą nadal apelować do ministra rolnictwa o podjęcie dalszych działań niwelujących skutki ASF.
- Chcemy zwrócić uwagę rządu na naszą sytuację. Wcale nam nie zależy na tym, by blokować drogi i irytować kierowców czy pikietować pod ministerstwem. Wolimy spotkać się z przedstawicielami rządu i dyskutować. Przecież dla nas to też nie było przyjemne, stać i marznąć na drodze oraz wysłuchiwać przekleństwa kierowców. Oczywiście nie wszyscy byli wrogo do nas nastawieni. Ci którzy rozumieją nas, uspokajali tych zdenerwowanych - tłumaczy Robert Janczuk.
- Gdyby ktoś nam powiedział: Słuchajcie chłopy! Przeczekajcie jeszcze miesiąc, sprawa się ustabilizuje. Podejmiemy ustawę, dzięki której będziecie mogli dalej funkcjonować. Ale zero informacji. Najgorsze jest to, że człowiek wstaje rano i nie wie co dalej - tłumaczy Robert Janczuk.