Brojlery to nasza przyszłość (FILM)
- Każdy, kto tu przyjeżdża, jest zachwycony tym, jak ferma wygląda i co się tu robi - przyznaje Roman Wojtkowiak, właściciel fermy drobiu w Czarnej Wsi pod Grodziskiem Wielkopolskim. Przyznaje, że ostatni rok był dla hodowców bardzo trudny. - Niektórzy stracili wszystko i zbankrutowali - mówi.
Roman Wojtkowiak ma 41 lat. Prowadzi produkcję brojlera. Tak jak jego ojciec.
- Cała „przygoda” zaczęła się w 2007 roku. Zaczęliśmy od 25 tys. sztuk na jednym kurniku, teraz produkujemy prawie 400 tys. sztuk brojlera na trzech fermach, w dziesięciu kurnikach. Można powiedzieć, że zostałem „zaszczepiony” hodowlą od ojca, który produkuje już 35 lat - mówi.
Nie ukrywa, że zastanawiał się, czy właśnie ta produkcja ma sens.
- Były chwilowe zamiary, by zająć się trzodą. W 2006 roku bodajże, gdy wybuchła ptasia grypa. Udało się to wszystko cofnąć i poszliśmy w drób. Zastanawialiśmy się jeszcze nad kurami nioskami, ale stanęło na brojlerach. Uważam, że to był najlepszy wybór. Produkujemy bardzo tanio, bardzo dobrze, w najlepszych parametrach jakościowych - mówi.