Mleko ma przyszłość. Ale bez transformacji branży się nie obędzie

Rolnicy zajmujący się hodowlą bydła mlecznego i produkcją mleka oraz spółdzielnie mleczarskie muszą uporać się z rosnącą konkurencją, zwiększającymi się kosztami produkcji a także dostosować do unijnych regulacji, w tym tych związanych z ochroną klimatu. Wyzwań jest znacznie więcej. To chociażby zmniejszająca się liczba gospodarstw mlecznych i brak młodych rolników chętnych do ich przejmowania. Nawet takich o wysokim stopniu automatyzacji i robotyzacji, dysponujących licznymi stadami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Międzynarodowe Forum Spółdzielczości Mleczarskiej w Białymstoku
Te i inne kwestie były omawiane podczas 22. Międzynarodowego Forum Spółdzielczości Mleczarskiej w Białymstoku 10 i 11 września. Patronat medialny nad wydarzeniem objęła redakcja Wieści Rolniczych.
Na pytanie jakie zmiany czekają polskie spółdzielnie mleczarskie oraz producentów mleka w kontekście nowej WPR na lata 2028-2034 starali się odpowiedzieć uczestnicy jednego z paneli dyskusyjnych. Nie ograniczali się jedynie do specyfiki branży mleczarskiej, więc ich spostrzeżenia zainteresują wszystkich rolników, nie tylko producentów mleka.
W znanych już założeniach nowego planu strategicznego jedni upatrują realizację podnoszonych od lat postulatów rolników i krajów członkowskich UE. Inni na pierwszym planie stawiają zastrzeżenia.
O swoich obawach dotyczących zarówno bieżącej polityki rolnej Unii, jak i przyszłej WPR mówił Janusz Wojciechowski, były unijny komisarz ds. rolnictwa.
Unijne dofinansowanie na operę czy oborę? Kto ma większe szanse?
Były komisarz w kontekście obaw wymienił kilka kwestii. Wskazał na brak instrumentów pozwalających na pomoc rolnikom borykającym się obecnie ze spadkiem cen na rynku zbóż. “Wojenne” mechanizmy już nie działają, nowych brak, podkreślał.
Druga sprawa to umowa UE z krajami Mercosur.
- To jedna z tych umów, w przypadku której interesy rolnictwa zostały poświęcone interesom innych branż - skomentował Janusz Wojciechowski.
Natomiast co do WPR po 2027 r. polityk wyraził swoje poważne obawy co do konkurencyjności rolnictwa wobec innych branż i potrzeb. Dlaczego? Otóż podział środków na realizację poszczególnych celów w ramach wsparcia dla rozwoju obszarów wiejskich – lokowanych dotąd w II filarze – dokonywany ma być na poziomie krajowym.
- Te pieniądze dla rolnictwa mają być w jakiś sposób znaczone, nie do końca wiadomo jak. Obawiam się, że rolnicy będą ostatnimi, którzy na poziomie krajowym po nie sięgną. Dotychczas były to fundusze przeznaczone wyłącznie dla nich. Teraz korzystając z tej koperty będzie można wybudować oborę, ale i operę. Wygra opera, ją przecież można uroczyście otworzyć. Uważam więc, że wsparcie rozwoju obszarów wiejskich jest bardzo zagrożone - uważa Janusz Wojciechowski.
Janusz Wojciechowski zwrócił też uwagę, że przekazywanie funduszy dla rolnictwa w nowej perspektywie po raz pierwszy może być zależne od bieżącej krajowej polityki. Jego zdaniem możemy mieć w przyszłości do czynienia z taką samą sytuacją jak z wstrzymaniem przez Komisję Europejską wypłat KPO motywowanym brakiem praworządności w Polsce.
Były komisarz ds. rolnictwa powiedział też, że nie znalazła uznania pozostawiona przez niego w KE propozycja, aby stworzyć mechanizm płatności redystrybucyjnej dla gospodarstw mieszanych. Rozwiązanie zostało zapisane na etapie dialogu strategicznego, ale na tym się skończyło.
- Gospodarstwa mieszane znikają pierwsze. Specjalna premia dla rolników mających zarówno uprawy jak i hodowlę czyli produkcję najbardziej zrównoważoną, byłaby uzasadniona i wskazana - argumentował.
Rolnicy, ich organizacje i cała branża - muszą wymagać od polityków
Jerzy Plewa, ekspert reprezentujący w Białymstoku Team Europe polemizował z Januszem Wojciechowskim. Za nadużycie uznał pogląd, że w przyszłej perspektywie budżetowej może zabraknąć funduszy na wsparcie rozwoju obszarów wiejskich.
- Te środki są w ramach narodowych i regionalnych planów. To olbrzymia kwota, 895 mln euro dla całej Unii Europejskiej - podkreślił Jerzy Plewa.
Dodał, że zmiana polega na tym, iż o dystrybucji tych funduszy mają decydować poszczególne państwa członkowskie na podstawie wytycznych rekomendowanych przez Komisję Europejską.
Podkreślił, że nie wyobraża sobie, żeby polskie rolnictwo dostało na obszar związany z dotychczasowym II filarem mniej środków.
- Mamy w Polsce tylu obrońców rolnictwa wśród polityków, wymagajmy więc od nich przeznaczenia pieniędzy na realizację celów z obszaru dotychczasowego II filaru - przekonuje ekspert.
Mało tego. Przy uznaniu rolnictwa, mleczarstwa w szczególności, za sektor strategiczny, można, zdaniem Jerzego Plewy, oczekiwać od decydentów krajowych nawet zwiększania tych funduszy.
Poważny problem z budżetem rolnym UE ekspert upatruje tymczasem gdzie indziej. To kwestia inflacji, z powodu której realnie pieniędzy ubywa. Szczególnie poza strefą euro, gdzie wzrost cen, tak jak w Polsce, jest wyższy. Ta kwestia wymaga systemowego rozwiązania.
Mleczarstwo w Polsce potrzebuje kompleksowej strategii. Brak planu to plan na porażkę
Żeby skutecznie wpływać na polityków trzeba mieć plan. Powodów, dla których powstanie strategii rozwoju branży mleczarskiej w Polsce, której taki plan mógłby być elementem, jest oczywiście więcej.
O strategii dla branży mówił w Białymstoku Stefan Stachowiak, prezes Spółdzielni Mleczarskiej w Gostyniu.
Według niego najważniejszym pytaniem, przed którym stoi mleczarstwo w Polsce brzmi: w jaki sposób najefektywniej wykorzystać potencjał branży, tak aby uzyskać jak najlepszy wynik biznesowy?
Na to pytanie powinna odpowiadać strategia rozwoju sektora.
- W Polskiej Izbie Mleka i organizacjach branżowych stwierdziliśmy, że nie ma wizji ani misji polskiego mleczarstwa. A brak planu to plan na porażkę, albo przypadkowe rezultaty. Dlatego strategia jest już na etapie finalizacji - informuje prezes SM w Gostyniu.
Dysponując usystematyzowaną koncepcją długoterminowego rozwoju mleczarstwa w Polsce można będzie realizować cele takie jak zwiększanie przychodów producentów mleka i jego przetwórców oraz zwiększanie sprzedaży mleka i jego przetworów. Istotna jest także w tym kontekście realizacja założeń zrównoważonego rozwoju.
Na poziomie gospodarstw mlecznych będzie to oznaczać zmiany, także, niestety, bolesne. W Polsce te gospodarstwa są bowiem relatywnie małe. W perspektywie ci rolnicy, którzy dysponują niewielkimi stadami będą zmuszeni do restrukturyzacji.
W finalizowanej strategii uwzględniono narzędzia, które mają pomóc hodowcom w przejściu tej przemiany. Oprócz programów unijnych i krajowych jest tu pole do popisu na aktywność i działania spółdzielni mleczarskich.
Sto krów dojnych w stadzie to będzie minimum opłacalności produkcji?
Łukasz Wyrzykowski, dyrektor generalny IFCN AG - The Dairy Research Network również zdaje sobie sprawę z wagi strategii dla sektora. Chodzi przecież o to, aby niezależnie od tego, kto akurat rządzi w Polsce interesy rolników i branży były jasno wyartykułowane i egzekwowane. Tak, aby pieniądze rozdzielane na poziomie krajów członkowskich trafiły do gospodarstw rolnych i ich otoczenia. Bo z pewnością pojawią się - w niektórych przynajmniej - krajach zakusy, żeby fundusze przesuwać na inne, nie związane z rolnictwem - cele. Np. w Niemczech.
- Jest też konieczna transformacja i konsolidacja. Jeśli ktoś uważa, że będzie można przez następne 30 lat produkować mleko, dysponując 20-30 sztukami krów w gospodarstwie, do tego niczego nie raportując, to nie ma dla niego przyszłości - podkreśla dyrektor generalny IFCN AG - The Dairy Research Network.
Branża ma potencjał, można w niej zarabiać i będzie można w przyszłości, ale transformacja jest konieczna. Ekspert, informując o tym, podkreślił, że mało kto chce takie rzeczy rolnikom mówić wprost. Dlatego, oprócz strategii dla sektora, silnego głosu branży, z którym politycy muszą się liczyć, niezbędna jest także polityka komunikacyjna. Na poziomie krajowym i unijnym.
Łukasz Wyrzykowski odniósł się też do wystąpienia Janusza Wojciechowskiego. Podzielił jego obawy dotyczące możliwości upolitycznienia warunków wypłat dla rolników.
Te wypłaty nie mogą być powiązane z tym, jaka ekipa aktualnie rządzi, przekonywał. Muszą być połączone z realizacją konkretnych celów, niezależnie od polityki.
Na koniec poddał w wątpliwość, czy mamy jeszcze wspólną politykę rolną, skoro pieniądze w poszczególnych krajach będą wydawane w różny sposób.