Na Giełdowym Rynku Rolnym cena jak za zboże
Gdyby rolnicy sprzedający zboże mogli sprawdzać jego cenę w notowaniach giełdowych, mieliby istotny punkt odniesienia w negocjacjach z firmami skupującymi. A może sami zechcieliby wystawić ziarno na giełdzie? Tym bardziej że to jedyne miejsce, w którym można zbyć towar za kwotę wyższą niż się pierwotnie wskazało.
Odwiedziliśmy dwa duże gospodarstwa na dwóch krańcach Polski. Obydwa są zainteresowane sprzedażą zboża na giełdzie. Mało tego – sprzedały tam już kilkaset ton pszenicy. Pierwsze z gospodarstw to Polhoz Sp. z o. o. w Szymankowie na Pomorzu. Ma powierzchnię 7 tysięcy hektarów, utrzymuje 1000 krów mlecznych, produkuje między innymi 25 tysięcy ton pszenicy. Zarządza nim Aleksander Szymański. Drugie gospodarstwo znajduje się pod granicą z Ukrainą, w miejscowości Hulcze w województwie lubelskim i obejmuje obszar 680 hektarów. To bardzo dobre gleby, w większości I i II klasa bonitacji. Obsiewane są pszenicą - 280 ha, burakami cukrowymi, rzepakiem i kukurydzą. To gospodarstwo rodzinne zarządzane przez Krzysztofa Bojara. Poza nim właścicielami gruntów są: żona, dwie córki i syn.
Żeby rynek rolny się rozwinął
Zarządzającym obydwoma gospodarstwami zależy, żeby polski rynek giełdowy towarów rolno-spożywczych się rozwinął. Jako przedstawiciele producentów zbóż – zasiadają w Radzie Rynku Rolnego. Rada swoje pierwsze posiedzenie miała w październiku, ale zarówno Krzysztof Bojar, jak i Aleksander Szymański już znacznie wcześniej angażowali się w rozwój rolnego rynku giełdowego. - Chcieliśmy, żeby nowy podmiot powstał, który jest podmiotem państwowym, pewnym i rolnicy będą mogli w przyszłości tam sprzedawać – mówi Krzysztof Bojar.
Giełda rolna funkcjonuje w ramach Towarowej Giełdzie Energii. - Utworzenie Giełdowego Rynku Rolnego to był projekt nie tylko Towarowej Giełdy Energii, bo przygotowywaliśmy go z Giełdą Papierów Wartościowych oraz z naszą izbą rozliczeniową. Była to odpowiedź na zapotrzebowanie ministerstwa rolnictwa, KOWR, a także uczestników rynku rolnego – tłumaczy Piotr Zawistowski, prezes TGE.
Giełdowy Rynek Rolny. Aktualnie na giełdzie można handlować pszenicą, żytem, kukurydzą i rzepakiem.
Pilotażowy projekt nadzorowany przez KOWR, a finansowany przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, był realizowanych w latach 2018-2020 r. - On się zakończył w dość trudnych czasach, bo chociażby sam covid sprawił, że dla niektórych przedsiębiorców ważniejsze stały się bieżące problemy – kontynuuje Piotr Zawistowski. - To nie był dobry czas na wdrażanie zupełnie nowego modelu rynku, na spotykanie się z ludźmi, na edukowanie i wyjaśnianie, jak on działa. Aktualnie cały czas czynimy starania, żeby giełda jeszcze bardziej była dopasowana do uczestników rynku. Wkrótce wprowadzimy duży pakiet zmian, który będzie efektem naszych doświadczeń zebranych w ramach pilotażu oraz prac z uczestnikami rynku w ramach rady. Aktualnie na giełdzie można handlować pszenicą, żytem, kukurydzą i rzepakiem.
Giełdowy Rynek Rolny. Jak sprzedać zboże?
Rolnik, który chce sprzedawać na giełdzie, musi wybrać biuro maklerskie, za pośrednictwem którego będzie dokonywał transakcji. Kolejnym krokiem, jaki trzeba zrobić, jest zdeponowanie ziarna w magazynie autoryzowanym. Zarówno Polhoz, jak i gospodarstwo Krzysztofa Bojara mają takie magazyny u siebie. Dzięki temu mogą sprzedawać towar w systemie aukcyjnym we własnym imieniu. Jak się to odbywa? - Tak się składa, że 14 maja 2020 roku dokonałem pierwszej sprzedaży na giełdzie 250 ton pszenicy – opowiada Krzysztof Bojar. - Najpierw poinformowałem giełdę, że chcę sprzedać partię 250 ton. Później zgłosiłem do biura maklerskiego Nobel Security, za jaką cenę zamierzam sprzedać to zboże. Jeden dzień przed aukcją mogłem jeszcze cenę zmienić. Sprzedałem za 831 złotych. Cena przebicia była chyba o 5 albo 10 złotych większa niż chciałem dostać. Składowane w magazynie ziarno musi oczywiście spełniać parametry jakościowe wyznaczone przez giełdę. Trzeba więc zboże zbadać. Polhoz przy magazynach, które mogą pomieścić 9000 ton, ma własne laboratorium, gdzie dokonuje się takich badań. - Ta pszenica, która poszła na giełdę, miała wszystkie parametry dobre. Nie cofnięto nam żadnej partii – informuje Marian Płotka, kierownik laboratorium i magazynów.
Przeczytaj i obejrzyj też film: Uprawia 680 ha i sprzedał zboże na giełdzie w Warszawie [VIDEO]
Dlaczego Giełdowy Rynek Rolny jest potrzebny?
- Mamy z reguły swoich stałych odbiorców, więc można by powiedzieć, że bez giełdy też by się obeszło, ale… - zawiesza głos Aleksander Szymański - giełda pozwala w sposób najbardziej dokładny ustalić cenę rynkową. Dzięki temu ja wiem, że sprzedałem towar po takiej cenie, jaka rzeczywiście w danym dniu występuje i jest najlepsza do osiągnięcia.
Giełda pozwala w sposób najbardziej dokładny ustalić cenę rynkową. Dzięki temu ja wiem, że sprzedałem towar po takiej cenie, jaka rzeczywiście w danym dniu występuje i jest najlepsza do osiągnięcia.
Prezes Polhozu podkreśla, że producent musi mieć jakąś wartość dodaną, żeby chciał handlować na giełdzie. - I pierwszą wartością dodana jest to, że dla wszystkich będzie oczywiste, że jeśli ustalę sobie cenę minimalną, a ukształtuje się cena wyższa, to sprzedam po wyższej. Czyli krótko mówiąc: chcę sprzedać za tysiąc, cena się ustaliła za 1100, więc mam stówę więcej, niż bym dostał w normalnych negocjacjach – mówi Aleksander Szymański. Dla Krzysztofa Bojara ważne jest, że rolnik dzięki rynkowi giełdowemu ma możliwość skorzystania z kolejnej linii sprzedaży swoich produktów. - Może sprzedać pośrednikowi, może sprzedać wytwórni pasz lub młynowi, ale tez może sprzedać na giełdzie wystawiając zboże za cenę x i jest szansa, że dostanie wyższą cenę.
Giełdowy Rynek Rolny. Pakiet zmian do wprowadzenia
Gdy Krzysztof Bojar i Aleksander Szymański wprowadzali pierwsze partie pszenicy na giełdę, musieli jeszcze wpłacić wadium. - Regulamin giełdy zobowiązywał rolnika, który chce sprzedać na giełdzie pszenicę, żeby opłacił wadium 10% i żeby na 7 dni wcześniej zgłosił giełdzie, że ten towar chce sprzedać – relacjonuje Krzysztof Bojar. - W październiku została powołana rada giełdy i złożyliśmy – jako rada - wnioski, aby te rzeczy uprościć dla rolnika i już na chwilę obecną giełda pracuje nad tym. No i też chcieliśmy zmienić ten zapis, który mówi, ze rolnik musi przedstawić certyfikat zboża o parametrach jakościowych. Ja wnioskowałem - jako przedstawiciel rolników - żeby rolnik według oświadczenia wystawiał swoje zboże na giełdzie, ponieważ on, jak zbierze zboże, to sobie przebada w magazynach certyfikowanych w swoim rejonie i wie, jakie ma ziarno, a wtenczas odbiór końcowy towaru byłby w miejscu kupującego, ewentualnie gdyby były jakieś rozbieżności – coś by się nie zgadzało z deklaracją rolnika – to jest rozjemca, z którym giełda ma podpisaną umowę.
Prezes Towarowej Giełdy Energii potwierdza, że ściśle współpracuje z radą przy pakiecie zmian, które mają być wprowadzone. - Z uczestnikami rynku rolnego wymieniamy się informacjami, poglądami na temat tego, co powinno być rozwinięte, jak likwidować bariery rozwoju rynku, ażeby go udoskonalić – zapewnia Piotr Zawistowski.
Przeczytaj również: Giełdowy Rynek Rolny. Cena rynkowa i płatności pewne
Czy giełda jest dla małych gospodarstw?
- Będziemy dopasowywać rynek tak, aby był on jak najbardziej przyjazny niedużym podmiotom – zapewnia prezes TGE. - Będziemy analizować, jakie będą możliwe minimalne poziomy zleceń, ażeby były maksymalnie opłacalne dla uczestników. Piotr Zawistowski przyznaje jednak, że na razie płynność rynku jest niewielka.
Będziemy dopasowywać Giełdowy Rynek Rolny tak, aby był on jak najbardziej przyjazny niedużym podmiotom
Teoretycznie sprzedawać zboże na giełdzie mogą producenci posiadający od 25 ton ziarna. – Dwie przyczepy. Jak ktoś ma tylko tyle, to będzie mu prościej podjechać do młyna. Bo jeśli blisko nie ma autoryzowanego magazynu na usługi przechowalnicze, to nie będzie z 25 tonami jechał 100 kilometrów. Pewnie łatwiej jest większym podmiotom niż małym rolnikom, ale drzwi przed nimi też nikt nie zamyka – mówi Aleksander Szymański. Wtóruje mu Krzysztof Bojar: - Rolnik, który produkuje około 100 ton lub mniej ziarna, ma możliwość zawieźć do magazynu autoryzowanego i tam sprzedać. Wtedy ewentualnie magazyn wystawi. Myślę, że rolnik nie będzie w stanie odwozić 50 czy 100 ton ziarna, bo to nie będzie dla niego opłacalne, gdyż będzie musiał ponieść koszty transportu, koszty przyjęcia i wydania. Myślę, że to nie będzie rozwojowe.
Magazynami autoryzowanymi świadczącymi usługi dla rolników dysponuje spółka Elewarr. W sumie jest ich 13 na terenie całego kraju, w województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, mazowieckim, podlaskim, lubelskim, podkarpackim wielkopolskim i lubuskim. Opłata za magazynowanie wynosi tutaj max 3 razy 7,5 zł za każdą tonę. (7,5 zł za przyjęcie, 7,5 zł za wydanie i 7,5 zł za przechowywanie przez miesiąc).
Jeśli producenci rolni nie mają własnego magazynu autoryzowanego, musieliby dokonywać transakcji w systemie notowań jednolitych. W tym przypadku cena jest ustalana raz w tygodniu - w każdą środę. Jednak system notowań jednolitych nie rozwinął się jeszcze ze względu na brak ofert. Gdyby rynek giełdowy był płynny, co środę producenci mogliby sprawdzać notowania poszczególnych zbóż. Rolnicy oczekują, że to właśnie Elewarr – dysponujący największą powierzchnią magazynową w kraju - wpłynie na poprawę płynności rynku, wystawiając co tydzień zboże na giełdę. Prezes spółki Elewarr Daniel Alain Korona pytany o to, czy będzie wspierał Giełdowy Rynek Rolny, odpowiada: - Elewarr już wspiera GRR. Byliśmy jedną ze stron, która podpisała umowę z Towarową Giełdą Energii oraz z Zamojskimi Zakładami Zbożowymi w 2019 roku na przeprowadzenie programu pilotażowego i później w ramach tego programu oferowaliśmy zboże, głównie pszenicę konsumpcyjną i paszową. Łącznie wystawiliśmy prawie 200 tys. ton zboża. Sprzedało się 6000 ton, ale wiadomo, to są początki tej giełdy, nie od razu Rzym zbudowano. Stworzenie każdej nowej ścieżki dystrybucji czy sprzedaży zbóż jest dla nas korzystne, bo wtedy nie jesteśmy ograniczeni. Liczę, że ten rynek się rozwinie i docelowo będziemy mogli na nim handlować także terminowo.
W stronę kontraktów terminowych?
- Giełdowy rynek rolny w Polsce rzeczywiście raczkuje – ocenia Aleksander Szymański - chociaż w moim przekonaniu kiedyś musi on dojść do takiego poziomu oferowania usług kupno-sprzedaż, jak to jest na Zachodzie, jak to jest chociażby na giełdzie Matif czy Chicago Board of Trade, czy w Londynie, czy nawet w Budapeszcie. Tam te rynki giełdowe są lepiej rozwinięte, mam nadzieję, że u nas też do takiego stopnia rozwoju kiedyś dojdzie. Przy odpowiednim jej rozwoju będzie możliwe zawieranie transakcji typu forward, czyli w efekcie dokonywania zabezpieczeń na cenie i ilości zakupu, jeśli to robi młynarz, bądź na cenie sprzedaży – jeśli to robi rolnik.
Prezes TGE, pytany o możliwość wprowadzenia na giełdę kontraktów terminowych, potwierdza: - Prace nad tym, jak one mogłyby wyglądać, są już rozpoczęte. Jak tylko będziemy mieć wiarygodne analizy i harmonogramy, przedstawimy je najpierw Radzie Rynku Rolnego.
Kontrakt terminowy – umowa sprzedaży, w której kupujący zobowiązuje się do nabycia, a sprzedający do sprzedaży w ściśle określonym, przyszłym czasie po ściśle określonej w momencie zawarcia transakcji cenie, określonej ilości wystandaryzowanego instrumentu bazowego lub dokonania równoważnego rozliczenia finansowego.
Giełdowy Rynek Rolny został uruchomiony w ramach projektu „Platforma Żywnościowa” finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu Gospostrateg. Projekt realizowany był przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa w konsorcjum z Instytutem Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego i Instytutem Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB.
- Tagi:
- ceny zbóż
- GRR
- Giełdowy Rynek Rolny