Uprawia 40 ha i utrzymuje 20 krów mlecznych [VIDEO]
Łukasz Łagódka z rodziną prowadzi gospodarstwo rolne w miejscowości Wojciechowo, w woj. wielkopolskim. Uprawia 40 ha i utrzymuje około 50 sztuk bydła, w tym 20 krów mlecznych.
- Zaczynałem swoją przygodę z prowadzeniem gospodarstwa przed 17-laty. Mieliśmy wtedy średnią wydajność stada krów na poziomie 5.900 litrów. Pierwsze lata utrzymywaliśmy poziom około 6 tys., aż do momentu w którym przyjechał do nas żywieniowiec i ustawił pierwszą dawkę pokarmową. Wskoczyliśmy na poziom 8 tys. i potem już poleciało - mówi z uśmiechem Łukasz Łagódka. Hodowca dzisiaj może poszczycić się średnią wydajnością krów na poziomie 11.700 kg w laktacji. Zwierzęta są średnio utrzymywane w stadzie przez 5 laktacji. - Nasza rekordzistka osiągnęła prawie 17 tys. kg mleka w 305 dniowej laktacji. Ciągle jest w naszym stadzie - mówi hodowca. - Mleko zawiera 3,6-3,7% tłuszczu i 3,2% białka - dodaje. Takie wyniki są możliwe dzięki ciężkiej pracy i dużej dbałości o bydło już od pierwszych dni życia. - Najważniejsze, żeby po porodzie cielak był suchy. Musi być wytarty i odpojony siarą dobrej jakości - podkreśla Łagódka. - Stosujemy zimny wychów. Zauważyliśmy, że dzięki temu mamy mniej chorób związanych z płucami. Stosujemy także indywidualny program żywienia. Pilnujemy terminów przejścia na stałą paszę. To jest ważne, żeby nie było biegunek - dodaje. Cielęta są utrzymywane W osobnych budkach do mniej więcej półtora-dwóch miesięcy życia. Potem przechodzą do kojcy grupowych. - Trzeba dbać o zwierzęta od samego porodu, żeby wyhodować zdrową krowę, a zdrowa krowa nie wymaga użycia antybiotyków, nie choruje. Nie można na tym oszczędzać - tłumaczy Łagódka.
Krowy na uwięzi, ale narzekać nie mogą
Krowy Łukasza Łagódki są w oborze na uwięzi. Zwierzęta nie mogą jednak narzekać na warunki swojego bytowania. - Utrzymywane są na płytkiej ściołce. Legowiska ścielimy słomą najlepszej jakości. Dbamy o to, żeby nie była mokra, zanieczyszczona czy co gorsze spleśniała. To jest bardzo ważne, żeby krowy były zdrowe - podkreśla rolnik. Jak zaznacza, jeszcze większą wagę przywiązuje do dawki pokarmowej, która przygotowywana jest w wozie paszowym. - Pasza składa się z kiszonek: z traw i kukurydzy, wysłodków buraczanych i zbóż z własnych pól. Do tego jest jeszcze śruta sojowa, rzepakowa i witaminy - tłumaczy Łagódka. - TMR jest podawany raz dziennie. W południe go podgraniamy. Dodatkowo najlepsze sztuki dostają porcję paszy treściwej, aby uzupełnić niedobory energetyczne. To nam się świetnie sprawdza - dodaje. Skład dawki paszowej jest zmieniany w zależności od jakości poszczególnych komponentów. Rolnik korzysta ze wsparcia doradcy żywieniowego Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, który regularnie wykonuje badanie pasz objętościowych i na podstawie wyników ustala wspólnie z hodowcą skład TMR-u. - Nie mamy dużego stada i dzięki temu każda krowa jest u nas traktowana indywidualnie - wyjaśnia hodowca. Według niego kolejnym kluczowym elementem sukcesu w hodowli jest odpowiedni mikroklimat w obiekcie. - Mamy maksymalną ilość okien jaką da się zastosować. Ponadto otwieramy świetliki kalenicowe. Zamontowaliśmy też mieszacze powietrza. Dbamy o to, żeby w oborze było świeże powietrze - mówi Łagódka.
Strategia zasuszania i główna przyczyna brakowania
Jak podkreśla hodowca, najczęstszą przyczyną brakowania zwierząt w stadzie są problemy z rozrodem. - Staram się dobierać odpowiednie witaminy i dobrze współpracować z lekarzem weterynarii. Trzeba dochowywać terminów. Weterynarz musi przyjechać w odpowiedni dzień. Krowy zanim zostaną zacielone, mają robione USG - tłumaczy Łukasz Łagódka. - Jeśli chodzi o dobór nasienia, to najbardziej pożądanymi cechami są dla nas mocne racice i poprawa zawieszenia wymienia - podkreśla.
Hodowca zasusza część stada krów bez użycia antybiotyków. Chodzi przede wszystkim o zwierzęta, które nie mają w swojej historii chorób wymienia i produkują mleko o niskiej zawartości komórek somatycznych. - Tutaj także korzystamy z pomocy federacji. Dzięki raportom, które mamy co miesiąc, wiemy jaka jest zawartość mleka, które krowy są zdrowe, a które mają jakieś problemy - wyjaśnia Łagódka. Zwierzęta przygotowywane do zasuszenia przechodzą na żywienie paszą o mniejszej zawartości energii. Dzięki temu, zwierzęta produkują mniej mleka i są lepiej przygotowane do zasuszenia. - Ważne jest, żeby krowa w okresie, w którym przestajemy doić, nie produkowała mleka, tak, żeby nie występował tzw. mlekotok - zaznacza hodowca. - W przeciągu tygodnia po zasuszeniu dodatkowo zaklejamy strzyki specjalnym preparatem, tak żeby nie wyciekało mleko dopóki kanał nie zaklei się naturalną keratyną - podkreśla, zaznaczając, że bardzo ważne jest również dotrzymywanie terminów, zasuszanie przynajmniej 6 tygodni przed wycieleniem.
Wszystko robi z żoną i synem
Najbardziej wymagające w codziennej pracy z bydłem są według Łukasza Łagódki godziny pracy. - O piątej rano trzeba wstać i do dziewiętnastej jesteśmy w oborze. Doimy rano o szóstej i po południu o osiemnastej - tłumaczy hodowca. - Wszystko robimy rodzinnie, ja żona i syn. Dzięki temu mamy zarobek. Ratuje nas też wydajność - dodaje. Oprócz codziennej pracy z bydłem mlecznym dużą część czasu rolnika zajmuje produkcja roślinna. Na 40 ha areału Łagódka uprawia buraki cukrowe i zboża na paszę: jęczmień, pszenicę i kukurydzę. Poza tym ma także użytki zielone. - Posiadamy ziemie należące do III i IV klasy bonitacyjnej. Jeśli chodzi o pszenicę uzyskujemy plony około 8 t/ha, w burakach 60 t/ha, a w kukurydzy na ziarno 10-15 t/ha - zaznacza Łukasz Łagódka. - Jeśli chodzi o zbiór opieramy się na usługach. W innych pracach radzimy sobie sami. Mamy Zetora Forterrę i dwa poczciwe Ursusy - kończy.
ZOBACZ TAKŻE: Produkują najlepsze mleko w Polsce [VIDEO]
- Tagi:
- bydło mleczne
- żywienie