5 tysięcy kaktusów w kolekcji

Pan Gerard jest absolwentem Technikum Ogrodniczego w Tarcach. Wiedza zdobyta w szkole przełożyła się na zamiłowanie do roślin. Oprócz tego, że jest wielkim pasjonatem i znawcą kaktusów, to ma kolekcję niezwykłych tulipanów i oryginalnych lilii, jakich nie spotkałam jeszcze u nikogo.
Kaktusy to sukulenty występujące głównie na obszarach pustynnych. Tak przystosowały się do życia, że udaje im się przetrwać długie okresy bez dostępu wody. Do Europy przywędrowały najprawdopodobniej za sprawą Krzysztofa Kolumba, który przywiózł je ze swojej wyprawy do Ameryki. To ulubione rośliny domowe tych osób, które notorycznie zapominają o podlewaniu roślin. Popularne kaktusy różnią się formą, kształtem, rozmiarem i kwitnieniem. Postaram się państwu przybliżyć kilka charakterystycznych informacji na temat uprawy tych roślin i jak mówi mój rozmówca „rozkochać w kaktusach”.
Wybierając się na umówione spotkanie, nie sądziłam, że zobaczę takie ich ilości. W tunelu, zabezpieczonym przed nadmiarem światła cieniówką, na stołach stała niezliczona ilość kaktusów o kulistych, kolumnowych i walcowatych kształtach. Ich pędy były rozgałęzione bądź nierozgałęzione, a poszczególne człony wzniesione, płożące i zwisające. Ciernie potocznie zwane kolcami różniły się grubością, kształtem i kolorem. Wielkość roślin była przeróżna od dużych, średnich po małe i malutkie. Na jednych były kolorowe kwiaty, a inne były bez. Przy takiej ilości kaktusów zapewne można się pogubić i zapomnieć, jak się nazywają. Ale nie dotyczy to mojego rozmówcy! Jemu to się nie zdarza! Bez zająknięcia opowiada o swoich „podopiecznych”, posługując się tylko łacińskimi ich nazwami. Szanowni Państwo, mam przyjemność zobaczyć w jednym miejscu 5-tysieczną kolekcję kaktusów! Właścicielem tej kolekcji jest Gerard Kowalski z Lutyni (powiat pleszewski). Co skłoniło go do zainteresowania się takimi roślinami? Okazuje się, że jego pasja do kaktusów rozwinęła się już w okresie dzieciństwa - Pierwsze kaktusy kupiłem wiele lat temu w kwiaciarni w Kotlinie. Poustawiałem na parapetach, zajmowałem się nimi i poznawałem. Najpierw było ich 5, dalej 10, następnie 50 i tak przez wszystkie lata kolekcja powiększała się. W chwili obecnej liczy 5000 egzemplarzy. I to na pewno nie jest koniec, bo zamierzam dalej ją powiększać - informuje. Twierdzi że fascynacja kaktusami narodziła się w momencie, kiedy zobaczył po raz pierwszy kwitnącą Mammillarię. Kaktus ten ma ładne, różnokolorowe kwiatki, które na wierzchołku pędu tworzą dekoracyjny wianuszek przypominający koronę. - Znanych jest wiele odmian Mammillari. Różnią się one między sobą przede wszystkim wielkością brodawek, pokrojem, wysokością oraz kolorem kwiatów. Wspominając początkowy okres swojej fascynacji kaktusami, pan Gerard podkreśla, że to były zupełnie inne czasy. Nie takie jak obecnie z dostępem do Internetu czy różnych mediów społecznościowych. - Kontakty były bardzo ograniczone. W obecnych czasach hodowcy mogą dzielić się miedzy sobą uwagami i spostrzeżeniami, wymieniać doświadczeniami i cieszyć się sukcesami w tej dziedzinie – twierdzi. Sukcesem dla każdego „kaktusiarza” jest moment, w którym kaktus zakwita. Takie oczekiwanie trwa czasem wiele lat i jest najpiękniejszą nagrodą za codzienną pracę. Po 15 latach zakwitnie u mnie po raz pierwszy kaktus o nazwie Demnoza rodacantha. Jestem bardzo ciekawy, jak będzie wyglądał kwiat - zastanawia się. Kwiaty kaktusów najczęściej występują w kolorach: różowym, czerwonym, żółtym, łososiowym i białym. W kolekcji pana Gerarda znajdują się kaktusy pochodzące z Meksyku, Brazylii, Boliwii i Urugwaju. Kolekcjoner najczęściej decyduje się na te rodem z Meksyku. - Są to kaktusy, które wykazują większą odporność na spadki temperaturowe – mówi. Mój rozmówca w jednym miejscu skompletował bogatą kolekcją rodzajową kaktusów. - W mojej kolekcji znajdziemy różne kaktusy. Dużą grupę stanowią Echinocereusy, Astrophytum, Mamillarie, Gymnocalycium, Escobarie, Ferocactusy, Cleistocactus, Sulcorebucia, Echinocactusy, Lobivie, Rebucie, Mediolobivie, Mamiralie i wiele innych – wymienia. Najstarszy okaz z kolekcji ma chyba z 40 lat i jest to Echinocactus grusonii. Jest to sukulent łodygowy, na którego potocznie mówi się „złota beczka”, „poduszka teściowej” lub „fotel teściowej”. Przyglądając się im, stwierdzam, że chyba za sprawą silnych cierni porastających roślinę, które mają dosyć drapieżny wygląd! W kolekcji w Lutyni dużo jest kaktusów z rodzaju Astrophytum, które przypominają swym kształtem gwiazdę. Ich kwiaty są duże i mają błyszczące płatki w różnych odcieniach koloru żółtego. Gymnocalycium urzeka wszystkich różnorodnością oraz pięknymi kwiatami, które pojawiają się raz w sezonie. Ferocactusy to kuliste, z wiekiem walcowate, sukulenty łodygowe, które posiadają długie ciernie oraz zaznaczone żebra. Rosną na nich lejkowate lub dzwonkowate kwiaty dzienne, które wieczorem zamykają się. Są najczęściej koloru czerwonego, żółtego bądź różowego. Gdy chodziłam po obiekcie i przyglądałam się kaktusom, moją uwagę zwróciła roślina niezbyt pasująca do kolekcji. W tym doborowym towarzystwie znalazł się kaktus, który zamiast cierni ma …. liście. To długie spłaszczone pędy z karbowanymi brzegami, które wyglądem przypominają liście. Jest nieco inny od kaktusów, ale cieszy się dużą popularnością wśród hodowców. Będąc posiadaczem tak dużej kolekcji kaktusów, należy zadbać o dobre warunki do wzrostu i rozwoju. Jeszcze do niedawna pan Gerard uprawiał kaktusy w podłożu glebowym. Od niedawna za namową kolegi zdecydował się na uprawę w podłożu z lawy wulkanicznej. Poprzesadzał rośliny i zaledwie po kilku miesiącach takiej uprawy zauważa dużo jej plusów – Takie podłoże ma luźniejszą strukturę, a rośliny lepsze warunki do wzrostu i rozwoju. Kaktusy zyskały więcej wigoru i wydaje mi się, że nawet ich ukwiecenie poprawiło się – dodaje. W okresie letnim, hodując kaktusy w obiektach pod osłonami, należy pamiętać o cieniowaniu i intensywnym wietrzeniu podczas dużych upałów. - Należy kontrolować temperaturę i podlewanie roślin, dostosowując je do panujących warunków. Warto wspomnieć, że zbyt intensywne podlewanie na przykład przed chłodnymi dniami może spowodować rozwój choroby grzybowej o nazwie zgnilizna szyjki korzeniowej – informuje hodowca. Są dwie główne techniki podlewania kaktusów – przez nasiąkanie od spodu lub tradycyjnie z góry. Każdy hodowca stosuje takie podlewanie, jakie uzna za najbardziej właściwe. - Warto zasygnalizować, że kaktusy w okresie zimowym muszą przejść okres spoczynku. W tym czasie należy zapewnić roślinom niższą temperaturę oraz – co najważniejsze – zaprzestać podlewania. Po okresie spoczynku czyli na przełomie marca i kwietnia podlewanie należy znów rozpocząć – podpowiada. Bogata kolekcja pana Gerarda powiększana jest dzięki nasionom zebranym własnoręcznie, pozyskanym od kolekcjonerów i podróżników oraz tych zakupionych w specjalistycznych firmach. Takie nasiona pan Gerard wysiewa i sam rozmnaża.
Pan Gerard jest absolwentem Technikum Ogrodniczego w Tarcach. Wiedza zdobyta w szkole przełożyła się na zamiłowanie do roślin. Oprócz tego, że jest wielkim pasjonatem i znawcą kaktusów, to ma kolekcję niezwykłych tulipanów i oryginalnych lilii, jakich nie spotkałam jeszcze u nikogo. O swojej pasji do kaktusów oraz jej 5-tysięcznej kolekcji może opowiadać i opowiadać bez końca. A że robi to w sposób profesjonalny, ciekawy i zajmujący - słuchanie go to wielka przyjemność! Ogromna wiedza i wieloletnie doświadczenie robią duże wrażenie. O kaktusach opowiada przepięknie, ale równie barwnie potrafi mówić o tulipanach, liliach i innych roślinach znajdujących się w ogrodzie. Pan Gerard ma dwa marzenia. Chciałby pojechać do Meksyku, żeby zobaczyć tak „na żywo” środowisko, w którym rosną kaktusy. A drugim jego wielkim marzeniem jest poszerzenie kręgu pasjonatów tych roślin i dzielenie się z nimi swoją wiedzą, doświadczeniem i spostrzeżeniami w zakresie uprawy. - Kaktusy warto poznać i polubić, bo to naprawdę cudowne rośliny! - podsumowuje nasze spotkanie pan Gerard Kowalski z Lutyni.
Czytaj także:
Topinambur - źródło zdrowia i młodości [ZDJĘCIA]