Powstanie największe stado bydła w Europie
Firma BM Kobylin wraz z nowym inwestorem planuje w przeciągu najbliższych lat stworzyć populację 80 tysięcy byków mięsnych na południu Polski.
Dobrze znane na rynku przedsiębiorstwo BM Kobylin Sp. z o.o. uderza w bydło mięsne. Kiedy w 2012 roku firma postawiła na reorganizację działalności, ukierunkowała się na rozwój segmentu agrobiznesu, skupiając przede wszystkim na tuczu wieprzowym, bydle opasowym i obrocie płodami rolnymi. Posiada także własne suszarnie. Prowadzi kontraktowy skup kukurydzy na potrzeby własne oraz pod obrót handlowy. Firma zajmuje się opasem bydła od 2012 roku.
- Zaczynaliśmy od 2,5 tysiąca sztuk i cały czas się rozwijamy. A teraz, gdy w spółkę z nami wszedł nowy inwestor, mamy zamiar stworzyć największe stado w Europie - mówi Leszek Kowalkowski, członek zarządu BM Kobylin.
Około 4.000 ha własnej i dzierżawionej ziemi ornej oraz komplet maszyn rolniczych daje możliwość żywienia zwierząt w oparciu własne pasze. W tej chwili ziemie użytkowane są pod uprawę pszenicy.
BM Kobylin ma około 233 milionów długu (KLIK)
BM Kobylin zajmuje się opasem, więc sprowadza cielęta i tuczy je w chowie intensywnym do ok. 800 kilogramów. 70% surowca do chowu stanowią cielęta w wadze od 50 do 100 kilogramów, 30% natomiast w wadze 300 kilogramów. Zwierzęta kupowane są praktycznie w całej Europie, rzadziej w kraju.
- Problem jest z ilością sztuk. Chcemy partie minimum 150 cieląt, ponieważ mają one lepszą zdrowotność. Niestety w Polsce można kupić jednorazowo 70 sztuk, a i to jest dużo. Ściągamy zwierzęta z Litwy, Łotwy, Estonii, Francji, Niemiec i Holandii . Trzeba jednakże zwracać uwagę na pochodzenie, ponieważ te, które zostały kupione w Rumunii spowodowały średni wzrost upadków w populacji nawet do 10%, gdy standardowo wynosi 2 - 3%. Stawiamy na profilaktykę, zwierzęta po przybyciu do fermy są szczepione, a o ich zdrowie dbają: weterynarz, który jest zatrudniony na etacie i zootechnicy - mówi Marek Kupczyk, dyrektor produkcji zwierzęcej.
Obecnie byki przybierają na wadze w granicach 1.200 - 1.800 g na dobę, średnia stada, w zależności od pory roku, wynosi 1.300 - 1.400.
Dla cieląt o masie 50 kg została zbudowana odchowalnia. Może w niej przebywać jednocześnie 300 maluchów. Jest to inwestycja na próbnym etapie, docelowa pojemność to 3500 sztuk. Pozwoli to na cotygodniowe przyjmowanie 350 cieląt. Każdy z nich stoi w osobnym boksie i jest skarmiany indywidualnie. Chów cieląt od tak niskiej masy charakteryzuje się niższymi kosztami produkcji i lepszą aklimatyzacją zwierząt w warunkach środowiskowych, a co za tym idzie, lepszymi przyrostami.
- Nie zawsze wiadomo, czego można się spodziewać po starszych cielętach, czasami przyjeżdżają wychudzone lub źle odchowane. Poza tym kupienie „pięćdziesiątki” i jej odchowanie do „setki” jest tańsze niż kupienie „setki”. Najważniejsze są odpowiednie warunki, w jakich dorastają cielaki - podkreśla Marek Kupczyk.
Przyrosty są kontrolowane co miesiąc. Bydło jest ważone i monitorowane indywidualnie.
- Chcemy wiedzieć, jakie są maksymalne przyrosty w danych rasach - zaznacza dyrektor.
Leszek Kowalkowski podkreśla, że na tę chwilę nie ma problemu ze zbytem wołowiny, dlatego też chce rozwijać działalność w tym kierunku. Krokiem dla rozwoju produkcji żywca jest współpraca z nowym inwestorem.
Firma Bioagra S.A. wykupiła część udziałów w BM Kobylin, stając się jednocześnie współwłaścicielem.
Bioagra jest z kolei częścią BZK Group, którą powołano do funkcjonowania, jako rozwiązanie na rzecz optymalizacji działań handlowych i operacyjnych w wybranych spółkach produkcyjnych. Firma BM Kobylin zatrudnia obecnie 200 osób, liczba ta wzrośnie o 160, ponieważ na jednej fermie, która liczy 5.000 sztuk, potrzebnych jest 10 pracowników.
Inwestorzy chcą stworzyć sieć ferm tworzących stado 80 tysięcy byków i obejmujących 8 tysięcy hektarów gruntów rolnych. Już w przeciągu trzech pierwszych lat populacja bydła ma wzrosnąć do 50 tysięcy. Fermy będą skupiały się na obszarze województw wielkopolskiego, dolnośląskiego, opolskiego i lubuskiego.
Środek ma stanowić Bioagra S.A. - Zakład Produkcji Etanolu "Goświnowice".
- Taki pomysł powstał na wzorzec amerykański, gdzie w centrum znajduje się przedsiębiorstwo produkcyjne, a dookoła niego, na obszarze kilkudziesięciu kilometrów, zlokalizowane są obory bydła mięsnego i grunty rolne. Produkty poekstrakcyjne są zatem przewożone na niewielką odległość bezpośrednio z zakładu produkcyjnego na stół paszowy. Niestety w Polskich warunkach nie jest możliwe, aby dokładnie przenieść tę wizję. Jednakże chcemy ją choć w części odwzorować - tłumaczy Leszek Kowalkowski.
Dzięki nowemu inwestorowi firma może postawić na żywienie, które do tej pory nie było popularne w Polsce, ani nawet w Europie. Planowane zużycie paszy w 2023 roku wynosi ok. 600 tys. ton rocznie, z czego 55% będzie pochodzić z produkcji etanolu (DDGS), reszta natomiast z własnych upraw.
Aby zabezpieczyć tak ogromną liczbę materiału opasowego, BM Kobylin chce ściągać bydło z Ameryki Południowej. Każdorazowa partia ma liczyć około 6 tysięcy zwierząt o masie 250-300 kilogramów. W gospodarstwach byłyby opasane przez rok czasu.
- Wszystko jest praktycznie dograne, musimy tylko pomyśleć, jak rozładować bydło w Polsce w przeciągu krótkiego czasu - dwóch dni, żeby móc dalej je rozwieźć - zaznacza Marek Kupczyk.
Planuje się strukturę rasową: 30% Belgian Blue, 30% Simental, 40% krzyżówki.
- Kupując cielęta kierujemy się ceną, jakością i dostępnością. Uważam, że czasami warto zapłacić więcej za lepszy towar, kwestia tego za ile się sprzeda - podkreśla członek zarządu. - Na jednej fermie planujemy skupiać zwierzęta od 2 do 5 tysięcy sztuk. Teraz mamy dwie po 2,5 tysiąca i jedną, gdzie chowanych jest 5 tysięcy. Wszystko jest kwestią tego jakie gospodarstwa uda nam się kupić, jednakże 5 - 7 tysięcy sztuk w jednym miejscu byłoby optimum - tłumaczy.
Zarządzający projektem nie martwią się o rynki zbytu.
- Chcemy zarówno eksportować nasze mięso, jak i sprzedawać w kraju. Mamy nadzieję, że świadomość Polaków dotycząca kultury jedzenia wołowiny będzie wzrastać i nasze produkty zagoszczą na ich stołach. Planujemy także uderzyć na rynki azjatyckie - podsumowuje Leszek Kowalkowski.
Wraz z rozwojem firmy, BM Kobylin zmieniło swoje logo, odświeżyło stronę internetową i profil na Facebooku. To właśnie tam rolnicy znajdą więcej informacji i ciekawostek na temat działalności BM Kobylin.