Walka o wieś - rolnik kontra mieszczuch
Rolnicy coraz częściej mają problem z rozbudową swoich gospodarstw, a zwłaszcza budynków inwentarskich. Wieś staje się „sypialnią” dla ludzi, którzy na co dzień przebywają i pracują w mieście i którym przeszkadza obecność, a także charakterystyczny zapach wydobywający się z ferm zwierzęcych.
W Koźminie Wielkopolskim rolnikom udało się 4 lata temu, pomimo protestów mieszkańców uzyskać pozwolenie na budowę fermy indyków. Teraz, gdy chcą ją rozbudować, znów pojawiły się problemy.
Nie ma zgody władz Koźmina Wlkp., na rozbudowę fermy indyczej w Orli. Właśnie zapadły negatywne decyzje odnośnie uwarunkowań środowiskowych dla inwestycji.
- Stoimy po stronie mieszkańców i nasza decyzja w pełni pokrywa się z ich oczekiwaniami. To społeczność wiejska zaprotestowała przeciwko rozbudowie - wyjaśnia Jarosław Ratajczak, zastępca burmistrza Koźmina Wlkp.
Jednak cztery lata temu, mimo protestów mieszkańców, gmina zgodziła się na budowę fermy.
- Wtedy uznaliśmy, że biorąc pod uwagę ilość drobiu, to zagrożenie jest nieznaczne. Natomiast przy tej rozbudowie stwierdziliśmy, że to oddziaływanie może być na tyle istotne, że może być uciążliwe dla ludzi. Stąd negatywna decyzja. Czy to się w ten sposób skończy, trudno powiedzieć, bo wnioskodawca ma prawo odwołać się od tej decyzji - tłumaczy włodarz.